W skali rok do roku indyjska gospodarka wzrosła o 8,5 proc. (rząd zakładał 8,6 proc.). Wynik ten jest lepszy od tempa wzrostu PKB w roku rozliczeniowym (liczonym od kwietnia do końca marca) 2009-10, które wyniosło 8,0 proc.
Główną przyczyną słabszego, kwartalnego wyniku było wyraźne spowolnienie w tempie wzrostu przemysłu przetwórczego. W pierwszych trzech miesiącach br. sektor ten zanotował wzrost o 5,5 proc. (w I kwartale ub. r. było to 15,2 proc.). Niższe było też tempo wzrostu przemysłu wydobywczego: 1,7 proc. wobec 8,9 proc. w I kwartale 2010 r. Tylko usługi, a szczególnie sektory bankowy i ubezpieczeń miały się lepiej niż przed rokiem: wzrost o 9 proc. wobec 6,3 w I kwartale ub. roku.
- To był pierwszy kwartał od końca 2008 r., w którym wzrost gospodarczy Indii wyniósł mniej niż 8 proc. – zwraca uwagę Sonal Verma z banku Nomura.
Władze w New Delhi borykają się też z szybko rosnącą inflacją. Z tego powodu w ciągu ostatnich 15 miesięcy indyjski bank centralny aż 9 razy podnosił stopy procentowe. Po ostatniej podwyżce, z początku maja, stopa referencyjna wynosi 7,25 proc.
Śubhada Rao z banku YES dodaje, że spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego potrwa jeszcze co najmniej kwartał, jeśli nie pół roku. Prognoza na nowy rok fiskalny zakłada tempo wzrostu gospodarczego w wysokości 9 proc. Minister finansów Pranab Mukherdźi zaznaczył już jednak, że rząd może mieć kłopoty z osiągnięciem tego celu. Ekonomiści przyznają, że Indie wyraźnie ustępują jeszcze gospodarce chińskiej, która w I kwartale br. odnotowała tempo wzrostu 9,7 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ub. roku.