Ministerstwo Finansów uważa, że takie gwarancje godziłyby w cel tej operacji, którym jest zdjęcie części ciężaru z podatników. Spory na tym tle pokazują, jak trudno jest kanclerz Angeli Merkel pogodzić interesy wyborców i firm finansowych.
W tym kontekście kluczowe jest przeforsowanie oszczędności budżetowych w Grecji. Premier Jeorjos Papandreu ma to załatwić w tym tygodniu. Jeśli to się nie uda, ryzyko bankructwa drastycznie wzrośnie. –Niekontrolowany rozwój sytuacji poza Grekami najbardziej i przede wszystkim dotknie kredytodawców – nie ma wątpliwości Angel Gurria, sekretarz generalny Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Uważa, że wszyscy kredytodawcy powinni uczestniczyć w ratowaniu Grecji na zasadzie dobrowolności. Głosowanie nad planem oszczędnościowym w greckim parlamencie planowane jest na 29 czerwca. Chodzi o program o wartości 78 miliardów euro (111 mld dolarów).
W innych krajach europejskich też toczą się rozmowy między resortami finansów a instytucjami, w których portfelach znajdują się greckie obligacje. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy nie widzi tu żadnych trudności, Jose Luis Rodriguez Zapatero zaś, premier Hiszpanii, zapewnił, że tamtejsze banki pozytywnie odnoszą się do udziału sektora prywatnego, jednak mają one relatywnie niewiele greckich papierów. Unia Europejska chciałaby, aby udział banków komercyjnych w nowym greckim pakiecie pomocowym sięgał 30 miliardów euro. Wśród możliwych zachęt wymienia się nie tylko wspomniane już gwarancje, ale także wyższy kupon oraz uprzywilejowany status takich kredytodawców. Stare papiery mieliby zamienić na nowe z pięcioletnim terminem wykupu.
Konrad Becker, analityk w firmie Merck Finck&Co, spodziewa się, że banki wezmą udział w ratowaniu Grecji, ponieważ mają świadomość, że tego się domaga także opinia publiczna. – Wiedzą również, że w razie jakichś nadzwyczajnych kłopotów z powodu euro i kryzysu zadłużeniowego za dwa, trzy lata będą uzależnione od pomocy rządu – dodaje.
Podczas spotkania we Frankfurcie dyskutowano, czy skala udziału w pomocy ma zależeć od siły poszczególnych instytucji, czy też od ich zaangażowania w Grecji.