Przyjęcie drakońskiego 5-letniego programu oszczędności jest warunkiem przyznania pogrążonej w kryzysie Grecji kolejnej transzy międzynarodowej pomocy z MFW i UE. Za zaciśnięciem pasa opowiedziało się 155 z 300 posłów greckiego parlamentu. Głosy „za", oprócz polityków rządzącej socjalistycznej partii Pasok, oddali również pojedynczy deputowani opozycyjnego konserwatywnego stronnictwa Nowa Demokracja. Parlamentarzystów nie wystraszyły ani „antyoszczędnościowe" zamieszki w Atenach, ani groźba kolejnego strajku generalnego. Dzisiaj parlament ma przyjąć przepisy wykonawcze do planów reform fiskalnych, określające m.in. harmonogram ich wdrożenia .
To pierwsza z dwóch ustaw oszczędnościowych. Przyjęta ustawa określa cele w zakresie podatków i wydatków oraz dotyczy utworzenia agencji prywatyzacyjnej. Głosowanie nad drugą ustawą odbędzie się w czwartek. Dotyczy ona uruchomienie poszczególnych środków budżetowych oraz prywatyzacji niektórych aktywów państwowych.
- Nie ma planu "B", który mógłby ocalić Grecję - podkreślał premier Grecji Jeorjos Papandreu na krótko przed głosowaniem. - Zróbcie wszystko, byśmy uniknęli niewypłacalności - apelował premier w parlamencie.
Przyjęcie pakietu było warunkiem otrzymania kolejnej - 12-miliardowej - transzy pomocy (opiewającej w sumie na 110 miliardów euro), wynegocjowanej przez Grecję z MFW i UE jeszcze w ubiegłym roku.
Tymczasem w centrum Aten, na placu Syntagma przed siedzibą parlamentu trwają starcia demonstrantów z policją. Agresywni demonstranci atakują policję, która odpowiada gazem łzawiącym i gumowymi kulami. Policja blokuje tłumowi dostęp do budynku parlamentu.