Agencja Moody’s ścięła portugalski rating aż o cztery poziomy, z Baa1 do „śmieciowego” Ba2. W komunikacie uzasadniającym obniżkę agencja prognozuje, że Portugalia będzie faktycznie odcięta od rynków finansowych jeszcze w 2013 r. i może w przyszłości potrzebować, podobnie jak Grecja, dodatkowego pakietu ratunkowego. Lizbona ledwo dwa miesiące temu dostała już 78 mld euro pomocy finansowej, więc prognoza Moody’s mocno uderzyła w nastroje inwestorów.
[srodtytul]Niepokój powraca[/srodtytul]
Koszt portugalskich credit default swaps (CDS), instrumentów zabezpieczających przed bankructwem dłużnika, skoczył po południu o ponad 100 punktów bazowych, do rekordowego poziomu blisko 890 pkt bazowych. Przeskoczył on tym samym koszt CDS dla Irlandii, który po wzroście o blisko 70 pkt przekroczył 800 pkt bazowych. To może oznaczać, że inwestorzy postrzegają już ryzyko niewypłacalności Portugalii jako bardziej prawdopodobne niż Irlandii. Oba kraje są traktowane niemal jednakowo przez rynek jako potencjalni bankruci.
Rentowność portugalskich obligacji dziesięcioletnich skoczyła o prawie 1,5 pkt proc., do 12,4 proc., a irlandzkich wzrosła o 80 pkt bazowych, do 12,2 proc. Większość europejskich indeksów umiarkowanie traciła w ciągu sesji, a euro osłabiało się wobec dolara i franka szwajcarskiego. Za szwajcarską walutę płacono u nas nawet 3,31 zł wobec 3,22 zł dzień wcześniej.
– Obniżka ratingu Portugalii przyniosła na rynki nową falę niepewności. Będzie ona, przynajmniej w krótkim terminie, wspierać popyt na aktywa z „bezpiecznych przystani” – uważa Charles Diebel, strateg z Lloyds Bank Corporate Markets.