Większość europejskich indeksów na rynkach akcji w środę po południu wyraźnie rosła. Również w Warszawie notowano zwyżki głównych wskaźników. Wcześniej nastroje wśród inwestorów z całego świata pogorszyły się m.in. z powodu obniżki japońskiego ratingu kredytowego oraz kiepskich danych z Niemiec i ze strefy euro. Wciąż jednak na rynkach tli się nadzieja, że szef Fedu Ben Bernanke zasugeruje w piątek kolejną rundę ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE3). I to ona pcha indeksy w górę.
– Choć nie zniknął niepokój co do fundamentów gospodarczych, który w ostatnich tygodniach napędzał zmienność na rynkach, i nie ma pozytywnych impulsów, to inwestorzy wiele oczekują po zbliżającym się wystąpieniu Bernankego w Jackson Hole – twierdzi Anita Paluch, trader w brytyjskiej firmie ETX?Capital.
Pozytywnie na nastroje inwestorów wpłynęły również dane o zamówieniach na dobra trwałe w USA. Wzrosły one w lipcu o 4 proc., blisko dwa razy bardziej od prognoz. To wskazuje, że spowolnienie gospodarcze może być mniejsze niż się obawiano.
Japońskie cięcie
Większość azjatyckich giełd zamknęła się na minusie, a tokijski indeks Nikkei 225 stracił 1,1 proc., bo agencja Moody's obcięła rating kredytowy Japonii o jeden stopień, do poziomu Aa3, czyli takiego samego, jaki mają Chiny.
Uzasadnieniem cięcia jest rosnący japoński dług publiczny (zbliżający się do 200 proc. PKB), ale analityków Moody's niepokoi również aprecjacja jena. – Jest ona zła dla gospodarki i może pogorszyć problemy fiskalne kraju – mówi Thomas Byrne, dyrektor w Moody's. Zyskujący na sile jen przede wszystkim uderza w eksport, a więc filar gospodarki Kraju Kwitnącej Wiśni.