Oswald Gruebel, który w lutym 2009 roku objął stery UBS, największego banku w Szwajcarii i czołowego gracza w skali globalnej, zrezygnował ze stanowiska na skutek presji po skandalu wywołanym przez tradera Kweku Adeboli. Na samowolnych transakcjach przegrał on z rynkiem 2,3 miliarda dolarów, narażając bank nie tylko na straty finansowe, ale także wizerunkowe.
Szwajcarski wyjątek
Gruebel jest jedynym szwajcarskim bankowcem, który kierował tamtejszymi największymi bankami – najpierw Credit Suisse, a później UBS. W tym pierwszym przepracował 37 lat i był już na emeryturze, kiedy trzy lata temu poproszono go o ratowanie UBS po rekordowych stratach w wyniku kryzysu finansowego.
Już pół roku później UBS odzyskał rentowność, Gruebel rozwiązał spór ze Stanami Zjednoczonymi o tajemnicę bankową zagrażający istnieniu banku, którym kierował. Udało mu się też zastopować trwający przez dziewięć kwartałów exodus klientów w segmencie bankowości prywatnej.
Kaspar Villiger, przewodniczący rady nadzorczej UBS, wyjaśniał, że próbowano bez skutku przekonać Gruebela, by?pozostał na stanowisku do dorocznego walnego zgromadzenia akcjonariuszy w 2012 roku.
Jeszcze przez pół roku były szef UBS będzie otrzymywał wynagrodzenie. W liście do pracowników Gruebel napisał, że skandal wywołany przez Adeboliego „spowodował światowe reperkusje, także o charakterze politycznym".