Inwestorzy czekali w piątek z niepokojem na wynik głosowania nad wotum zaufania dla rządu Jeorjosa Papandreu. Głosowanie zaplanowano na północ, przed zamknięciem tego wydania „Parkietu". Los greckiego rządu był jednak przed nim mocno niepewny. Rządząca socjalistyczna partia PASOK dysponuje w liczącym 300 osób parlamencie 152 deputowanymi, ale jedna posłanka zapowiedziała, że nie poprze gabinetu Papandreu.
Nadal spekulowano również, że premier będzie próbował stworzyć rząd jedności narodowej, który kontynuowałby niezbędne reformy. Nie wykluczano też, że by ułatwić stworzenie takiego rządu, Papandreu... ustąpi po uzyskaniu wotum zaufania.
– Nie chcę upokarzać mojego premiera, głosując przeciwko niemu, ale sądzę, że po uzyskaniu wotum zaufania powinien rozpocząć rozmowy o stworzeniu nowego rządu koalicyjnego – twierdzi Telemachos Hytiris, deputowany PASOK.
Jednak główna partia opozycyjna Narodowa Demokracja (ta sama, która wywołała kryzys w Grecji, fałszując statystyki budżetowe) twardo deklaruje, że nie chce uczestniczyć w takiej koalicji, i opowiada się za rozpisaniem przedterminowych wyborów. Poprze jednak drugi pakiet pomocowy dla Grecji. Program ten przewiduje, że kraj dostanie 130 mld euro wsparcia, a banki i ubezpieczyciele wezmą udział w operacji redukcji posiadanego przez siebie greckiego długu o 50 proc. W zamian grecki rząd będzie musiał znaleźć dodatkowe oszczędności. Gdyby doszło do referendum, drugi pakiet pomocowy zostałby najprawdopodobniej odrzucony. Według sondaży sprzeciwia?mu się około 60 proc. Greków.