Kondycja chińskiej gospodarki niepokoi inwestorów już od sierpnia 2009 r. To wówczas główny indeks giełdy w Szanghaju osiągnął szczyt rozpoczętej po kryzysie z 2008 r. hossy, podczas gdy na innych rynkach wschodzących trwała ona aż do wiosny br. Najpierw inwestorzy obawiali się, że gospodarka Chin jest na krawędzi przegrzania, później zaś, że władze w Pekinie mogą przesadzić ze schładzaniem koniunktury.

– Zalecamy zajęcie długiej pozycji na chińskich akcjach. Ich wyceny będą bowiem w coraz większym stopniu oparte na  oczekiwaniach, że gospodarka Chin przyspieszy dzięki działaniom rządu, zamiast na scenariuszach twardego lądowania – wskazują analitycy Goldmana Sachsa.