Jeżeli ten indeks (liczony w przedziale od zera do 1) przekracza 0,4 pkt, oznacza to, że nierówności w dochodach są tak duże, iż grozi to niepokojami społecznymi. Wartość tego wskaźnika dla Chin ujawniono po raz pierwszy od 2005 r., gdy według danych Banku Światowego wynosił on 0,41.

– Współczynnik Ginniego wzrósł w Chinach w ciągu ostatnich dwóch dekad mocniej niż w innych państwach Azji. Jeśli nierówności majątkowe będą się pogłębiały, chińskiej gospodarce będzie coraz trudniej osiągnąć dotychczasowe tempo wzrostu – twierdzi Murtaza Syed, przedstawiciel Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Pekinie.

Według badań Sun Lipinga, ekonomisty z pekińskiego Uniwersytetu Tsinghua, liczba strajków i zamieszek podwoiła się w Chinach w latach 2006–2010, na co duży wpływ miały pogłębiające się nierówności społeczne.

Tymczasem na tegorocznej liście miliarderów magazynu „Forbes" liczba bogaczy z Chin kontynentalnych spadła do 95 ze 115 przed rokiem. – Słabe wyniki chińskich miliarderów to przede wszystkim skutek nie najlepszej sytuacji na chińskich giełdach. Spadki indeksów zmniejszyły ich majątki – wskazuje Russell Flannery, szef szanghajskiego biura „Forbesa". Chiński indeks giełdowy CSI?300 spadł w 2011 r. o blisko 25 proc. Ponadto w majątki części bogaczy z ChRL uderzyło ograniczenie spekulacji na  rynku nieruchomości.

– W przyszłym roku na liście miliarderów „Forbesa" pojawi się więcej biznesmenów z Chin kontynentalnych z innowacyjnych branż. Ci, którzy polegają głównie na taniej sile roboczej i eksploatacji surowców, będą jednak tracili swoją pozycję – prognozuje Feng Pengchen, ekonomista z University of International Business and Economics.