Przystąpienie do strefy euro było takim mocnym sygnałem. Ponadto akcesja do eurolandu była bardzo dobrym sposobem na zjednoczenie społeczeństwa. Wcześniej musieliśmy podjąć trudne decyzje dotyczące cięć fiskalnych. Istnienie wspólnego celu, czyli wejścia do strefy euro, ułatwiło konsolidację społeczeństwa. – mówi „Parkietowi"?Juhan Parts, estoński minister gospodarki, premier Estonii w latach 2003–2005.
Parts przyznaje, że pomoc udzielana przez Estonię Grecji oraz innym państwom strefy euro wywołuje wśród Estończyków duże kontrowersje. Jednak jego zdaniem udział w mechanizmach ratunkowych może się Estonii opłacić, gdyż zwiększy stabilność wewnątrz eurolandu. – Zarówno Europejski Mechanizm Stabilności, jak i Europejski Fundusz Stabilności Finansowej są organicznymi częściami solidnej unii walutowej. Silna, dobrze zarządzana wspólna waluta jest w interesie Estonii. Nie widzimy w tym zagrożenia dla naszej niepodległości. Nie ma tam mowy o żadnej centralizacji podatkowej czy budżetowej. Jeżeli państwo utrzymuje swoje finanse publiczne w dobrym stanie, nie ma się czego obawiać – twierdzi Parts.
Estonia jest nie tylko państwem o finansach publicznych w bardzo dobrej kondycji, ale też jednym z najszybciej rozwijających się krajów UE. Według Partsa przyczyniły się do tego przyjazny przedsiębiorcom system podatkowy i mała biurokracja, a także przyjęcie euro, które przyciągnęło do Estonii nowe inwestycje. Parts mówi też o wyzwaniach czekających jego kraj. – Czynnik, który nam sprzyjał, czyli to, że nasza siła robocza jest konkurencyjna w porównaniu z innymi krajami, za jakiś czas przestanie odgrywać rolę. Estonia znajduje się na granicy stania się gospodarką opartą na innowacjach. Dobry system podatkowy i mała biurokracja już nie wystarczają. Trzeba podnosić jakość sektora edukacyjnego oraz poprawiać współpracę rządu ze spółkami. Musimy myśleć o ulepszaniu jakości życia, o tym, jak przyciągać do naszego kraju wykształconych ludzi i innowacje – przekonuje minister.