Jak wynika z obliczeń Jamesa Montiera, jednego z zarządzających funduszami towarzystwa GMO, pod koniec ub.r. amerykańskie spółki zarobiły średnio ponad 10 centów na każdego dolara przychodów. To oznacza, że po raz pierwszy w historii ich przeciętna marża zysku przekroczyła 10 proc. Średnio w latach 1926-1999 wskaźnik ten wynosił 4,9 proc., a następnie oscylował wokół 7 proc.
Marża zysku spółek w dłuższej perspektywie charakteryzuje się jednak tzw. regresją do średniej. – Jest mało prawdopodobne, aby tym razem było inaczej. To co wzrosło, musi spaść – mówi Montier.
Według niego, głównym wyjaśnieniem wzrostu rentowności spółek – nie tylko amerykańskich - w ostatnich kilkunastu latach były narastające deficyty budżetowe wielu rządów. – To sugeruje, że fiskalne wyrzeczenia rządów sprowadzą marże zysku do bardziej normalnych poziomów – alarmuje zarządzający GMO.
Spadek rentowności spółek będzie, według jego wyliczeń, rozłożony na siedem lat i przez ten czas, nawet jeśli koniunktura w gospodarce będzie się stopniowo poprawiała, akcje w USA nie dadzą zarobić.
Na Wall Street nie brakuje analityków, którzy z Montierem się nie zgadzają. Według nich, wyższa rentowność spółek to wynik postępu technologicznego, który zwiększył ich produktywność.