Prawnicy S&P odpowiedzieli na te zarzuty podczas rozprawy sądowej, że inwestorzy nie powinni polegać wyłącznie na ratingach.
– Więc ratingi są pozbawione znaczenia? – spytała ich prowadząca sprawę sędzina Jayne Jagot. Uzyskała odpowiedź, że ratingi mają znaczenie, ale towarzyszą im klauzule prawne mówiące, że nie można pozwać agencji za wystawienie ratingu.
17 mln AUD – takie straty na ryzykownych instrumentach finansowych poniosło 13 australijskich miast skarżących agencję S&P
S&P broni się, że pozywające ją australijskie miasta same są winne poniesionych strat finansowych, gdyż nie zapoznały się z dokumentacją towarzyszącą ratingom.
– Osoby odpowiedzialne za inwestycje w instrumenty finansowe w siedmiu z trzynastu miast nie przeczytały całego raportu dotyczącego ratingów. W przypadku dziesięciu z trzynastu miast osoby te twierdzą, że nie zrozumiały dokumentacji, a w przypadku jedenastu miast mówią one, że gdyby ją zrozumiały, nigdy nie kupiłyby tych papierów – twierdzi Steven Finch, prawnik reprezentujący agencję S&P.