– SNB nie będzie tolerował kursu poniżej 1,20 franków za euro i jest gotowy skupować obce waluty w nieograniczonych ilościach – twierdzi Walter Meier, rzecznik szwajcarskiego banku centralnego.
Analitycy wskazują, że przebicie poziomu kursu minimalnego było głównie sprawą techniczną. Przyczyniły się do tego m.in. niskie obroty na rynku przed świętami. Jednakże na aprecjację franka miał wpływ również powrót obaw przed eskalacją kryzysu w strefie euro. W czwartek po południu frank osłabł i jego kurs znalazł się z powrotem ponad granicą wyznaczoną przez SNB. Wielu analityków wskazuje jednak, że w nadchodzących miesiącach szwajcarska waluta może ponownie przebijać barierę wyznaczoną przez SNB.
– Spodziewaliśmy się od jakiegoś czasu, że kurs minimalny nie zostanie obroniony, zwłaszcza że ponownie pojawiają się obawy co do strefy euro. SNB będzie interweniować w krótkim terminie, ale wciąż nie jest pewne, czy taka polityka będzie działać – wskazuje Hans-Guenter Reddeker, strateg walutowy z banku Morgan Stanley.
– Retoryka SNB z ostatnich tygodni wskazuje, że bank centralny za wszelką cenę będzie bronił kursu minimalnego. Można się więc spodziewać dużej zmienności na parze walutowej euro-frank – prognozuje Kathleen Brooks, analityczka z Forex.com.
SNB zdecydował się na ustanowienie kursu minimalnego, by chronić szwajcarską gospodarkę przed skutkami nadmiernej aprecjacji narodowej waluty. Silny frank uderza bowiem w zyski szwajcarskich eksporterów. Jak dotąd SNB udawało się bronić wyznaczonego poziomu kursu głównie za pomocą werbalnych interwencji, czyli ostrzeżeń, że będzie skupował obcą walutę, jeśli zajdzie taka potrzeba.