Gospodarka staje w miejscu

Tak wolno chińska gospodarka nie rozwijała się od ośmiu miesięcy. Nic nie pomagają zachęcające komentarze ekonomistów, czy byłego już prezesa Banku Światowego Roberta Zoellicka. Chiny praktycznie stanęły.

Aktualizacja: 19.02.2017 00:19 Publikacja: 01.08.2012 10:26

Gospodarka staje w miejscu

Foto: Bloomberg

We środę Chińczycy podali oficjalną  wartość PMI, który spadł z 50,2 w czerwcu do 50,1 w lipcu. I był najniższy od listopada 2011.Wiadomo,że odczyt na poziomie 50 oznacza stagnację, każdy ułamek w dół , to spadek produkcji.

Od kilku dni toczy się dyskusja na temat kondycji gospodarki chińskiej. Powszechnie oczekiwano, że trzeci kwartał będzie powrotem do wyraźnego wzrostu. W okresie kwiecień - czerwiec PKB zwiększył się jedynie o 7,6 proc., co było uznane   za oznakę spowolnienia. Był to zresztą  najgorszy wynik chińskiej gospodarki od trzech lat. Przy tym niektóre fabryki nadal notują zwiększenie produkcji,ale coraz trudniej jest im zdobyć zamówienia, a szczególne kłopoty sprawiają rynki zagraniczne, gdzie widać wyraźny kryzys.  Najwyraźniej jest to odczuwalne  u dwóch kluczowych  partnerów - w Europie i Stanach Zjednoczonych.

Teraz już sami Chińczycy przyznają, że ryzyko poważnego hamowania gospodarki jest potężne i wskazują przede wszystkim na pogarszającą się sytuację na rynkach europejskich. — Presja w dół jest szczególnie odczuwalna - mówił we wtorek premier Chin, Wen Jiabao cytowany przez chińską agencję prasową Xinhua. Co gorsza jego zdaniem globalne spowolnienie gospodarcze, które dzisiaj odczuwają chińscy eksporterzy może potrwać  naprawdę długo.

W tej chwili mało już kto wierzy,że w tym roku uda się Chinom osiągnąć wzrost gospodarczy na poziomie przekraczającym 8 proc. PKB. Pojawiają się nawet czarne prognozy, które mówią o krachu w budownictwie, które dotąd było ważnym czynnikiem napędzającym rozwój.

Boom inwestycyjny  ostatniej dekady był tak gigantyczny, że Chińczycy praktycznie   u siebie w kraju budowali  „drugi Rzym" co każde dwa tygodnie. Dzisiaj nie wiadomo ile z tych inwestycji miało niezbędne pozwolenia i jak bardzo się zadłużyły. W samym Pekinie , gdzie mieszkania są potwornie drogie 4 miliony lokali stoi pustych.  Inwestycje w budownictwie miały na swoim koncie  jedną czwartą PKB i  zatrudniało ok 15 proc. siły roboczej. Niestety ta branża również nagromadziła w ostatnich latach ogromne portfele złych kredytów, które władze starają się teraz wyczyścić. Od kryzysu w 2009 roku władze lokalne zadłużały się na potęgę w kontrolowanych przez państwo bankach, żeby sfinansować niekoniecznie potrzebne projekty. Jednocześnie rozwijało się finansowanie w  szarej strefie, przy tym  gigantyczne kwoty były  lokowane na rynku nieruchomości. — Niestety w wielu wypadkach nasz rozwój okazał się niezrównoważony, brak mu   koordynacji i w takiej formie jest nie do utrzymania - uważa cytowany przez Xinhua premier Wen Jiabao.

Zapewne dlatego właśnie rząd w Pekinie powstrzymuje się przed wprowadzeniem na rynek kolejnego pakietu stymulacyjnego, chociaż jest tak naprawdę jedyny na świecie, który byłoby stać na takie posunięcie. W latach poprzedniej fali kryzysu 2008/9 Chińczycy wpompowali w gospodarkę około biliona dolarów.Te pieniądze napędziły koniunkturę właśnie  w  inwestycjach infrastrukturalnych,powstały gigantyczne lotniska, deficytowa szybka kolej,  oraz wiele mostów, które prowadzą donikąd.

Zdaniem ekonomistów chińską gospodarkę może w tej chwili wspomóc jedynie pobudzenie popytu wewnętrznego, skoro inwestycje i eksport nie mają szans na dalszy wzrost. A Chińczycy lubią i mają za co kupować, nawet w obecnej nieco trudniejszej sytuacji gospodarczej. Tyle,że jak na razie te pieniądze najchętniej wydają za granicą, a umacniający się juan powoduje, że takie wyprawy są coraz tańsze.

Chińskie władze ze swojej strony od początku czerwca nieco poluzowały politykę pieniężną. Łatwiej jest teraz pożyczyć pieniądze i bardziej opłaca się je oszczędzać,bo banki zostały zmuszone do podwyższenia oprocentowania depozytów. W tym roku oczekuje się, że płaca początkowa wzrośnie o 13 proc. w porównaniu z 2011. Ale z drugiej strony mówi się również, że jednak ten kwartał, a być może także kolejny będą dość trudne. Jak trudne, to zależy przede wszystkim od tego jak rozwinie się sytuacja w strefie euro.

Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.
Gospodarka światowa
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Globalny szef international w Citi: na świecie będzie coraz mniej wolnego handlu
Gospodarka światowa
Czy DOGE rzeczywiście „ciął piłą łańcuchową” wydatki budżetowe?