Najnowsze dane opublikowane przez Krajowy Urząd Statystyczny w Pekinie okazały się gorsze od spodziewanych przez ekonomistów i potwierdziły, że słabnie tempo wzrostu chińskiej gospodarki.
Jednocześnie po raz czwarty z rzędu spadła inflacja, co powinno zachęcić rząd premiera Wen Jiabao do podjęcia śmielszych kroków mających na celu wsparcie rozwoju gospodarczego.
Inflacja mniejsza, ale może wzrosnąć
Ceny detaliczne wzrosły w Chinach w lipcu o 1,8 proc. w stosunku rocznym. Był to czwarty z rzędu spadek inflacji, a wzrost cen produkcji był mniejszy już po raz piąty z rzędu.
Również banki centralne Korei Południowej i Japonii przewidują, że „w najbliższym czasie" inflacja nie będzie rosnąć, bo przy marniej koniunkturze gospodarczej słabnie popyt, a wraz z nim presja zarówno cen, jak i płac.
Poza tym nie inflacja jest największym zmartwieniem rozwijających się azjatyckich gospodarek, a coraz wolniejsze tempo wzrostu. Natomiast w przeciwieństwie do banków centralnych Japonii, USA czy strefy euro mają one jeszcze spore możliwości stymulowania gospodarki za pomocą obniżania stóp procentowych lub innych ułatwień kredytowych. Na przykład Yao Wei, ekonomista z biura Societe Generale w Hongkongu, uważa, że obniżenia obowiązkowych rezerw w chińskich bankach „można spodziewać się w każdej chwili".