Nowojorski indeks S&P 500 zyskał w tym roku już około 13 proc., gdy paneuropejski Stoxx Europe 600 ponad 6 proc., niemiecki DAX zaś około 18 proc. Prognozy analityków dla S&P 500 są dosyć umiarkowane. Większość z nich przewiduje niewielki wzrost. O ile w piątek indeks ten otworzył się na poziomie 1417,7 pkt, o tyle średnia prognoz analityków zebrana przez agencję Bloomberga mówi, że na koniec roku?sięgnie on 1425 pkt. Najbardziej optymistyczna z nich (autorstwa strategów HSBC) mówi, że S&P 500 wzrośnie w tym czasie do 1490 pkt. Najbardziej pesymistyczna (Morgan Stanley) przewiduje spadek do 1167 pkt.
Mimo że większość prognoz nie przewiduje dużych zwyżek S&P 500, wielu analityków wciąż widzi w USA okazje do atrakcyjnych inwestycji w akcje. – W związku z tym, że rynki europejskie zachowują się jak kolejka górska, warto przyjrzeć się giełdom za oceanem. Tam rynek charakteryzuje się mniejszą zmiennością, a indeks S&P 500 od czerwca jest w wyraźnym trendzie wzrostowym – przekonują Michał Jarmakowicz i Przemysław Nowosad, maklerzy Departamentu Klienta Zamożnego Erste Securities. Wybrali oni pięć spółek z indeksu S&P 500, które mogą dać okazję zarobić (czytaj w ramkach).
Analitycy wciąż są jednak dosyć ostrożni. Niepewna sytuacja w strefie euro może bowiem powodować również w drugiej połowie roku kolejne fale awersji do ryzyka na rynkach. Może to zostać odczute także przez nowojorską giełdę.
– Zważywszy, że optymizm inwestorów jest obecnie mocno stłumiony, a duże ilości gotówki cały czas pozostają poza rynkami lub na ich obrzeżach, uważamy, że możliwe jest powtórzenie odbicia z pierwszego kwartału, jeżeli sytuacja w Europie będzie się stabilizować. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę skalę problemów tego regionu, istnieje także duże prawdopodobieństwo załamania ewentualnego odbicia. Dlatego, choć możemy się spodziewać wzrostu w drugiej połowie 2012 r., musimy także liczyć się z następującymi po nich falami rosnącej awersji do ryzyka. Naszym zdaniem kluczowe znaczenie w dłuższej perspektywie nadal będą miały siły deflacyjne i delewarowanie, zatem gospodarki i rynki będą się ciągle zmagać z trudnościami w możliwej do przewidzenia przyszłości – piszą Jarmakowicz i Nowosad.