Spotkanie to, poświęcone głównie budżetowi Unii na lata 2014–2020, nie skończyło się do zamknięcia tego wydania „Parkietu". Uwaga wszystkich była skupiona jednak na brytyjskim premierze Davidzie Cameronie, dążącym do obcięcia wydatków z unijnej kasy.
– Będziemy negocjować bardzo ostro, by uzyskać dobrą umowę dla brytyjskich podatników, europejskich podatników i by utrzymać brytyjski rabat
– deklarował Cameron. Wspomniany przez niego brytyjski rabat to opust w wielkości składki do UE płaconej przez Londyn związanej z tym, że rolnictwo Wielkiej Brytanii w mniejszym stopniu korzysta z unijnych dopłat. Brytyjski konserwatywno-liberalny rząd domaga się zamrożenia wydatków z budżetu UE na poziomie z 2011 r., m.in. dzięki ograniczeniu środków idących na brukselską administrację.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewnił, że otrzymał od Camerona obietnice, że cięcia wydatków nie dotkną środków przeznaczonych dla Polski. – Według brytyjskiego stanowiska oszczędności mają mieć miejsce wyłącznie kosztem państw bogatych – przypomniał Kaczyński.
Przekonywanie państw bogatych do cięć to jednak trudne zadanie. Francja deklarowała, że nie da zmniejszyć środków idących na wspólną politykę rolną (której jest największym beneficjentem), sugerowała jednak konieczność zmniejszenia rabatu brytyjskiego. Premier Tusk wyraźnie zaliczył Francję obok Włoch i 15 mniejszych państw nazywanych „przyjaciółmi spójności" do naszych sojuszników w walce o unijne miliardy. Niemcy opowiadają się za cięciami budżetu, ale mniejszymi niż w brytyjskiej propozycji.