Jeszcze w grudniu lewicowy rząd Algirdasa Butkieviciusa deklarował, że wkrótce przedstawi plany wprowadzenia takiego podatku.
– Zdecydowaliśmy się wstrzymać decyzję w sprawie podatku od transakcji finansowych, by znaleźć odpowiedzi na wiele pytań dotyczących tego, jakie transakcje zostaną opodatkowane i jak to wpłynie na lokalne filie zagranicznych banków. Udam się w podróż do Szwecji, by porozmawiać z najwyższym kierownictwem banków – twierdzi premier Butkievicius.
65 proc. aktywów na litewskim rynku bankowym jest kontrolowane przez lokalne oddziały szwedzkich pożyczkodawców:?SEB, Swedbanku i Nordea Banku. Dalsze 20 proc. należy do oddziałów norweskiego DNB oraz duńskiego Danske Banku. Niepokój związany z pracami nad podatkiem od transakcji finansowych wyraża nie tylko branża bankowa. – Ten podatek może prowadzić do zmniejszenia płynności na bałtyckich rynkach – ostrzega Arminta Saladzine, regionalny wiceprezes grupy Nasdaq OMX na kraje bałtyckie.
Jak dotąd 11 krajów UE (Austria, Belgia, Estonia, Francja, Grecja, Hiszpania, Niemcy, Portugalia, Słowacja, Słowenia, Włochy) prowadzi rozmowy na temat wprowadzenia podatku od transakcji finansowych. W przedsięwzięciu tym bierze udział również Algirdas Semeta, unijny komisarz ds. podatkowych, a wcześniej litewski minister finansów. Wprowadzeniu takiego podatku sprzeciwiają się m.in. Szwecja i Dania, Czechy i Wielka Brytania.