PSI 20, czyli główny indeks giełdy w Lizbonie, rósł w czwartek w ciągu dnia nawet o 3,5 proc., odrabiając tym samym część strat po środowej przecenie. Umiarkowanie zyskiwała większość indeksów europejskich parkietów, a rentowność portugalskich obligacji dziesięcioletnich spadła do 7,4 proc. Inwestorów uspokoiło to, że groźba upadku lizbońskiego rządu się oddaliła. Pedro Passos Coehlo, premier Portugalii, rozmawiał w środę wieczorem z Paulo Portasem, przywódcą mniejszej partii koalicyjnej CDS-PP. Przecieki mówiły, że rozmowy były „bardzo konstruktywne", a to wystarczyło, by uspokoić rynki. Uwagę inwestorów przykuło więc głównie oczekiwanie na decyzje Europejskiego Banku Centralnego oraz konferencję prasową jego prezesa Mario Draghiego.
Projekcja Draghiego
EBC zgodnie z oczekiwaniami zachował swoją główną stopę procentową na dotychczasowym poziomie 0,5 proc. Mario Draghi zadeklarował, że będzie ona na tym lub nawet jeszcze niższym poziomie przez dłuższy okres. – Dłuższy okres to nie sześć czy dwanaście miesięcy. Nasze wyjście jest bardzo odległe – zapewnia Draghi.
To pierwszy raz, gdy szef EBC podaje na konferencji taką projekcję. Reakcją rynków było szybkie osłabienie euro. Unijna waluta w kilka minut straciła jednego centa w stosunku do dolara, osłabiając się do 1,29 USD za euro. Zwyżki na europejskich giełdach nabrały siły, a wiele indeksów ze starego kontynentu zyskiwało wówczas ponad 2 proc.
– Pogrążona w recesji gospodarka, rosnące koszty rynkowego finansowania dla krajów z peryferii strefy euro i luźna polityka pieniężna EBC tworzą presję na osłabienie euro – wskazuje Joe Manimbo, analityk z Western Union Business Solutions.
Draghi pytany o to, co może zrobić EBC, by wspomóc gospodarkę, odparł, że można rozważyć dalsze cięcie stóp. Po raz kolejny zasygnalizował też, że stopa oprocentowania depozytów w EBC może się stać ujemna. To miałoby sprawić, by banki zwiększały akcję kredytową.