Członkowie Komisji Europejskiej uznali, że internetowy gigant nie stara się wystarczająco w sprawie, w której zarzuca mu się preferowanie własnych wyników w wyszukiwarce internetowej Google.com ponad wynikami dotyczącymi konkurencyjnych firm. Joaquin Almunia, komisarz UE do spraw konkurencji, stwierdził, że propozycje, jakie miesiąc temu Google nadesłał do KE, nie są satysfakcjonujące.

Wątpliwości Komisji budzi również sposób, w jaki Google zarządza reklamami pojawiającymi się przy wynikach wyszukiwania, w jaki sposób wyświetla treści z zewnętrznych stron oraz jak te działania wpływają na reklamy wyświetlane na stronach konkurencyjnych firm.

Trwające od trzech lat śledztwo to skutek skargi, jaką na internetowego giganta złożyło kilkanaście firm, w tym Microsoft. Ich zdaniem Google manipulował wynikami wyszukiwania we własnej wyszukiwarce, by blokować informacje dotyczące produktów i usług swoich rywali. Za takie postępowanie grozi  kara w wysokości nawet 10 proc. rocznych obrotów, a to może oznaczać dla Google'a bolesną konieczność zapłacenia nawet 4 mld dol.

Komisja Europejska trzyma wobec amerykańskich firm twardszą linię niż ich rodzime organy wykonawcze, czyli Federalna Komisja Handlu czy Departament Sprawiedliwości. Sprawa, jaką wytoczyła Google'owi Federalna Komisja Handlu, w styczniu tego roku zakończyła się dla tego koncernu polubownie, bez konieczności czynienia ustępstw i zmian w wyszukiwarce.