Jeśli 1 sierpnia rzeczywiście się potwierdzi, że PMI wyniósł zaledwie 47,7 pkt, będzie to najsłabszy rezultat od 11 miesięcy. Odczyt poniżej 50 pkt wskazuje na kurczenie się aktywności w tej sferze. Ekonomiści liczyli, że lipcowy wynik będzie na poziomie 48,2 pkt, czyli taki sam, jak w poprzednim miesiącu.
- Spadek indeksu jest zgodny z nasza oceną, że w kolejnych kwartałach tempo wzrostu będzie słabło - wskazuje Zhang Zhiwei, ekonomista Nomury, pracujący w Hongkongu. Prognozował on, że PMI za lipiec wyniesie zaledwie 47,5 pkt i była to najniższa prognoza w sondażu Bloomberga.
By przyhamować ekstrawagancję kredytową i inwestycyjną banków, zwłaszcza za pośrednictwem wehikułów nie ujmowanych w bilansach, Ludowy Bank Chin (bank centralny) zafundował im posuchę gotówkową i wzrost stóp rynkowych. Teraz rząd ogłosił pięcioletni zakaz budowy nowych budynków rządowych, dla partii komunistycznej i firm państwowych. Jednak dyscyplinujące posunięcia premiera Li Keqianga mogą pogorszyć sytuację gospodarczą kraju, który doświadcza poważnego spowolnienia.
- Kluczowe jest teraz zaufanie - uważa Qu Hongbin, ekonomista HSBC, specjalizujący się w problematyce chińskiej. Jego zdaniem jest ono bardzo niskie zarówno na rynkach finansowych jak i w firmach.
Władze zasygnalizowały, że ich celem jest tegoroczny wzrost produktu krajowego brutto nie mniejszy niż 7 proc., co wczoraj podbiło kursy akcji i indeksy, gdyż inwestorzy giełdowi spekulowali, iż rząd zdecyduje się na stymulowanie koniunktury. Qu przewiduje jednak, że kolejny pakiet nie będzie tak duży jak ten z 2008 roku, kiedy na rozruszanie gospodarki wyłożono 4 biliony juanów (586 miliardów dolarów). Jego zdaniem tym razem będzie raczej chodziło o takie wsparcie, które zapobiegnie dalszemu hamowaniu drugiej gospodarki świata.