Większość przedstawionych opcji dotyczyła programu wartego 500 mld euro, ale omawiano również scenariusze, w których zakupy aktywów byłyby mniejsze.
Prezentacje przedstawione kierownictwu EBC skupiały się głównie na różnych wariantach skupu obligacji rządowych. Jeden z nich przewidywał tylko zakupy papierów z najwyższym ratingiem AAA, inny mówił już nawet o możliwości zakupu obligacji z oceną kredytową tak niską jak BBB-. Obecni na prezentacji członkowie władz EBC nie wyrażali swoich opinii dotyczących omawianych wariantów i nie podjęli też wówczas decyzji, który z nich będzie wdrożony.
Inwestorzy od dłuższego czasu oczekują, że EBC sięgnie w końcu po QE. Jego prezes, Mario Draghi, sygnalizował wszak niedawno, że narastające niebezpieczeństwo deflacyjne w strefie euro wymaga reakcji. Oczekiwania więc wzrosły po tym, gdy okazało się, że ceny konsumpcyjne w eurolandzie spadły w grudniu i był to ich pierwszy spadek od pięciu lat. Mimo to rozpoczęcie QE na pełną skalę będzie trudne ze względu na konieczność rozwiązania problemów prawnych związanych z tym programem (traktaty europejskie zakazują bezpośredniego finansowania rządowego długu) oraz opór Niemiec.
Czy program QE wart 500 mld euro okaże się wystarczający, by skutecznie pobudzić gospodarkę? Wielu analityków uważa, że jego skala jest zbyt mała, jak na potrzeby gospodarki tak wielkiej jak euroland. – To bardzo ważne, że EBC sięga po takie środki, ale to za mało – twierdzi Sony Kapoor, dyrektor zarządzający think tanku ReDefine.