Wiele wskazuje, że to może jeszcze nie być przeceny. Bliskowschodnie państwa OPEC nie chcą się zgodzić na cięcia w produkcji. - Nasza strategia się nie zmieni - deklarował Suhail bin Mohammed al-Mazroui, minister ds. ropy naftowej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Nie spodziewa się on szybkiego odbicia na rynku a jego słowa przyczyniły się do wtorkowego spadku cen surowca.

Bank Goldman Sachs spodziewa się, że średnia cena ropy wyniesie w 2015 r. 50 dol. za baryłkę, gdy poprzednia prognoza mówiła aż o 83 dol. W 2016 r. baryłka ropy ma zaś kosztować średnio 70 dol., gdy wcześniej prognozowano 90 dol. Analitycy Goldman Sachs nie wykluczają, że cena ropy może na krótko spaść nawet do 30 dol. za baryłkę. W pierwszym kwartale 2015 r. ma średnio wynosić 46 dol. za baryłkę. – Wierzymy, że naftowy „rynek niedźwiedzia" będzie charakteryzował się ożywieniem o kształcie podobnym do litery „U". Zajmie mu więc dużo czasu odbicie i dojdzie ono do poziomów cen dużo niższych niż przed wyprzedażą. Jest tak dlatego, że obecnie przemysł naftowy ma dużo większe moce magazynowe i agresywniejszą strukturę kapitałową niż w przeszłości – wskazują .

Kraje Bliskiego Wschodu najprawdopodobniej chcą sprawić, by cena ropy sięgnęła poziomu uderzającego w opłacalność wydobycia surowca z amerykańskich złóż łupkowych. Będzie to jednak trudne. Według wyliczeń analityków Wood Mackenzie, przy cenie ropy sięgającej 40 dol. za baryłkę, tylko 1,6 proc. światowej produkcji surowca będzie przynosiło straty. Opłacalności wydobycia ze złóż łupkowych w USA może zagrozić dopiero cena ropy wynosząca około 30 dol. za baryłkę.