Komisja Europejska zapowiedziała, że do 2019 roku w UE mają powstać zręby unii rynków kapitałowych. W środę unijny komisarz Jonathan Hill ogłosił początek trzymiesięcznych publicznych konsultacji w tej sprawie. To początek tworzenia legislacji w UE: KE przygotowuje listę problemów i prosi wszystkich zainteresowanych o zgłaszanie pomysłów. Kolejnym etapem będą propozycje legislacyjne, które muszą być potem zaakceptowane przez unijną Radę (ministrów państw członkowskich) oraz Parlament Europejski.
Inaczej finansować
Obecnie w UE finansowanie gospodarki w 75 procentach pochodzi z banków, w tym przede wszystkim z pozycji bilansowych, a w 25 proc. z rynków kapitałowych. W USA proporcje są odwrotne. – Nie twierdzę, że model amerykański jest docelowy. Inna jest struktura gospodarki, tradycja rynków. Ale możemy wykorzystać pewne przykłady zza Atlantyku, żeby znaleźć finansowanie dla inwestycji w Europie – powiedział Jonathan Hill. Szczególnie w czasach kryzysu, gdy źródło bankowe wysycha. Według KE idealnie byłoby, gdyby za kilka lat 60 proc. finansowanie w UE pochodziło z banków, a 40 proc. z rynków kapitałowych. Czyli żeby więcej było emisji papierów dłużnych przedsiębiorstw, więcej sekurytyzacji itd. Jonathan Hill podkreśla, jaką rolę rynki kapitałowe mogą odegrać w finansowaniu przedsięwzięć o większym ryzyku, którymi banki nie są zainteresowane, tzw. venture capital. Gdyby w UE ten rynek był tak dobrze rozwinięty jak w USA, to między 2008 a 2013 rokiem firmy miałyby dostęp do dodatkowych 90 mld euro.
Zróżnicowana struktura
Kolejnym argumentem na rzecz unii rynków kapitałowych jest ogromne zróżnicowanie struktury finansowania w UE. W Luksemburgu, Wielkiej Brytanii czy Szwecji kapitalizacja giełdy przekracza 100 proc. produktu krajowego brutto, a w takich krajach jak Łotwa, Słowacja, Litwa czy Cypr nie sięga nawet 10 proc. PKB.
– Unia rynków kapitałowych będzie szczególnie szansą dla małych i średnich firm, które mają utrudnione finansowanie z banków. A szczególnie w nowszych krajach UE, gdzie rynki kapitałowe są dużo mniej rozwinięte – tłumaczył komisarz. Dzięki zharmonizowaniu zasad działania tych rynków i umożliwienia sięgania po fundusze w innych krajach zarówno oferta produktów finansowych, jak i ich cena ma być korzystniejsza niż dziś.
Banki sceptyczne
Banki mają do nowego projektu stosunek sceptyczny. Wyraźnie o tym mówią niemieckie banki oszczędnościowe, które zajmują się właśnie finansowaniem małych i średnich firm, o które chce się zatroszczyć Komisja Europejska. Według nich takich firmom potrzebne jest finansowanie ze strony obeznanych z ich problemami lokalnych banków, a nie anonimowych rynków kapitałowych. Zwracają też uwagę, że Bruksela najpierw zaostrzyła regulacje ostrożnościowe, co ograniczyło finansowanie z banków, a teraz próbuje brakujące pieniądze znaleźć na niebezpiecznych rynkach kapitałowych.