W 2014 r. liczba zagranicznych turystów wzrosła o prawie 21 proc., do 24 mln. Hotele, restauracje i bary odnotowały podobny wzrost przychodów.
Nieszczęście zaczęło się wraz z zamknięciem banków, unieruchomieniem bankomatów i zablokowaniem wszelkich płatności. Właścicielka hotelu Brown na wyspie Egina zapisała sobie tylko numery telefonów i adresy gości, którym w ostatnich dniach skończyły się rezerwacje i wyjechali, ale nie mieli jak zapłacić. – Kiedyś nam zapłacicie – powiedziała. Na razie zwolniła personel, bo ma tylko dwóch gości w 28 pokojach.
Wielu urlopowiczów odwołało przyjazd do Grecji, a inni przyjeżdżają z portfelami wypchanymi euro. Pod koniec czerwca zazwyczaj zaczynał się w Grecji szczyt turystycznego sezonu, ale teraz hotelarze, właściciele restauracji i barów, sklepikarze i przewoźnicy sytuację określają tylko jednym słowem – „trudna". Związek operatorów promów alarmuje, że rezerwacji podróży między kontynentem i greckimi wyspami jest o 40 proc. mniej niż przed rokiem.