Polowanie na flash boys. Wszędzie ich chcą - od Stambułu po Johannesburg

Giełdy gorączkowo poszukują tych kontrowersyjnych demonów szybkości, czyli traderów wyspecjalizowanych w handlu algorytmicznym, zwanych też algobotami. Co się za tym kryje?

Publikacja: 17.07.2015 13:03

Polowanie na flash boys. Wszędzie ich chcą - od Stambułu po Johannesburg

Foto: Bloomberg

Mimo toczącej się, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, pełnej emocji debaty o roli handlu wysokich częstotliwości (HFT) wiele giełd oferuje im zatrudnienie, gdyż chcą rozwijać tego rodzaju biznes.

- Witamy zagranicznych inwestorów, w tym także firmy HFT - zachęca Muammer Cakir, dyrektor zarządzający tureckiej Borsa Instanbul.

Dla wielu giełd korzyści jakie oferują algoboty, są  oczywiste. W ułamku sekundy realizują transakcje kupna i sprzedaż napędzając ruch w interesie. Wyższy wolumen transakcji przyciąga inwestorów na czym korzystają tez tradycyjne giełdy.

Dla entuzjastów handlu wysokich częstotliwości jest to prawdziwa rewolucja. HFT sprawia, że handel jest szybki, tańszy i bardziej efektywny. Algoboty są współczesnymi market-makerami. .

Przeciwnicy HFT, do których należy też Michael Lewis, autor głośnej książki „Flash Boys" wytaczają swoje armaty. Oskarżają, że handel wysokich częstotliwości odbywa się kosztem zwykłych inwestorów. W Stanach Zjednoczonych prowadzi się w tej sprawie dochodzenia.

Jednak tacy menedżerowie jak Muammer Cakir tym się specjalnie nie przejmują i robią swoje. We wrześniu stambulska giełda zamierza zmodernizować swój system transakcyjny i liczy, że zachęci to firmy HFT do większej aktywności nad Bosforem. W 2016 roku unowocześniona ma być też platforma handlu instrumentami pochodnymi.

Borsa Istanbul pozwala  traderom HFT na ustawianie serwerów w bliskim sąsiedztwie własnego systemu co określane jako colocation. W ten sposób stara się ułatwić im przeprowadzanie transakcji. Cakirowi głównie chodzi o przyciągnięcie zagranicznych inwestorów instytucjonalnych, którzy będą zwiększać handel.

Tokyo Stock Exchange też nie próżnuje. Jej przedstawiciele pojawili się niedawno w Nowym Jorku by powiadomić firmy HFT  o planowanej modernizacji  systemu Arrowhead (Grot), który już kojarzy zlecenia ponad tysiąc razy szybciej niż to było możliwe jeszcze pięć lat temu. W okresie minionych dwóch miesięcy zdalne członkostwo  japońskich parkietów uzyskały takie zagraniczne firmy HFT jak Susquehanna International Group i KCG Holdings Inc. To pierwsze tego rodzaju przypadki od 2009 roku, kiedy powstała taka możliwość. Firmy te mogą bezpośrednio składać zlecenia kupna i sprzedaży na japońskiej giełdzie.

Krytycy twierdzą, że rozdrobnienie rynków amerykańskiego i zachodnioeuropejskich, istnienie wielu platform handlu ułatwiło algobotom polowanie na zyskowne  okazje i wykorzystywanie przewagi informacyjnej  (latency arbitrage).

Dla kontrastu w takich miejscach jak Tokio, giełdy mają prawie monopolistyczną pozycje. Na TSE skupia się ponad 90 proc. handlu akcjami japońskich spółek. Jednak nie przeszkodziło to ekspansji firm  HFT na tym rynku. Ich udział w liczbie ogółu transakcji wynosi około 44 proc.

Dominacja jednej giełdy w wielu azjatyckich krajach mogła pomóc algobotom w uniknięciu takich kontrowersji jak to ma miejsce w Stanach Zjednoczonych.

- Nie zakorzeniła się tutaj historyczna antypatia, postrzeganie firm HFT jako drapieżników - zauważa Michael Syn, szef działu instrumentów pochodnych w Singapore Exchange.

Plany zwiększenia roli handlu wysokich częstotliwości realizują też m. In. giełdy meksykańska i południowoafrykańska.

Gospodarka światowa
Chiński rząd będzie kupował puste mieszkania?
Gospodarka światowa
Gospodarka Niemiec będzie rosła wolniej
Gospodarka światowa
S&P500 z szansą na 5,8 tys. pkt. Doda skrzydeł GPW?
Gospodarka światowa
PKB Japonii skurczył się w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
Inflacja nie przeszkadza giełdom w biciu rekordów
Gospodarka światowa
Inflacja USA nie sprawiła przykrej niespodzianki inwestorom