Dzieje się tak dlatego, że wydajność pracy w Rosji mierzona stosunkiem produktu krajowego brutto do liczby przepracowanych godzin wynosi 25,9 i jest tylko trochę gorsza od greckiej – 36,2 – wobec średniej dla Unii Europejskiej na poziomie 50, wynika z najnowszego opracowania Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).

Podobnie jak zadłużenie, niska wydajność pracy może zniszczyć gospodarkę. W połączeniu ze spadającymi inwestycjami i marną demografią jest to jedna z trzech głównych przyczyn pogarszających koniunkturę gospodarczą w Rosji, wskazują autorzy raportu Alfa Banku, największej prywatnej instytucji finansowej w Rosji, który szacuje potencjał wzrostu PKB na 0,5 do 1 proc.

– Słabe tempo wzrostu w Rosji bardziej jest skutkiem czynników fundamentalnych niż polityki gospodarczej – twierdzą w nocie z 29 lipca Natalia Orłowa i Siergiej Jegijew. – Słaba wydajność i ujemny przyrost naturalny wymuszają wzrost liczby przepracowanych godzin w całej gospodarce – konkludują autorzy raportu. W rezultacie Rosja z 1982 przepracowanymi godzinami na mieszkańca tylko trochę ustępuje najbardziej zadłużonemu krajowi w Europie, Grecji – 2034 godziny, według danych OECD.

To na pewno nie pomaga gospodarce. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje dla Rosji niewielkie ożywienie w 2016 r. po spadku PKB w tym roku o 3,4 proc. I za kluczowe uważa przyspieszenie strukturalnych reform.

Na to władze nie mogą się zdecydować, a sytuację jeszcze bardziej pogarsza tania ropa i sankcje. MFW szacuje, że w średnim terminie mogą one zmniejszyć PKB o 9 proc.