Czwartkowa sesja na giełdzie w Szanghaju trwała tylko 29 minut. Została przerwana przez automatyczny mechanizm (cricuit breaker) po tym jak indeks Shanghai Composite spadł aż o 7 proc. To już drugi w tym tygodniu dzień tak silnej przeceny w Chinach i zarazem drugi przypadek przerwania sesji przez automatyczny mechanizm.

Z Chin wyprzedaż rozlała się na inne światowe rynki. Japoński indeks Nikkei 225 spadł o 2,3 proc., Hang Seng, czyli główny indeks giełdy w Hongkongu, stracił 3,1 proc., australijski ASX stracił 2,2 proc., indyjski Sensex 1,9 proc. Sesja w Europie zaczęła się na większości giełd od silnych spadków. Brytyjski FTSE 100 tracił rano 2,7 proc., francuski CAC 40 2,9 proc., niemiecki DAX 3,6 proc., polski WIG 20 1,9 proc.

- Na rynki powróciły obawy o wzrost gospodarczy na świecie po tym jak na początku tygodnia opublikowano słabe dane gospodarcze z Chin. Zwiększone napięcia geopolityczne pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem oraz niespodziewany test nuklearny w Korei Północnej skłoniły inwestorów do pozbywania się bardziej ryzykownych aktywów takich jak akcje. Innym zagrożeniem dla nastrojów inwestorów jest ciągła słabość na rynkach surowcowych, o czym świadczy choćby spadek cen ropy do najniższego poziomu od 2004 r. - twierdzi Lukman Otunuga, analityk z londyńskiej firmy FXTM Research. Analitycy wskazują również, że chińskim regulatorom nie udaje się opanować paniki na rynku.

- Mechanizm automatycznego przerwania sesji przynosi odwrotne skutki niż oczekiwano i sprawia, że sytuacja staje się gorsza. Odbiera on rynkowi jakąkolwiek szansę odbicia. Gdyby wprowadzono go w zeszłym roku przerywałby sesję 20 razy. Ten system nie działa i póki nie zostanie wycofany lub zmodyfikowany możemy się spodziewać, że dojdzie jeszcze wielokrotnie do przerwania sesji w Chinach i być może sesje będą tam jeszcze krótsze niż w czwartek. Działania władz jedynie odwlekają nieuniknione. Rynek musi znaleźć nowy poziom, a póki się to nie stanie, będziemy widzieli zwiększoną zmienność na światowych giełdach - wskazuje Mark Dampier, analityk z firmy Hargreaves Lansdown.