Zyskał we wtorek 0,5 proc. wobec amerykańskiej waluty. Za 1 dolara płacono nawet 6,56 juanów, podczas gdy w połowie zeszłego tygodnia 6,72 juana. Umocnienie było skutkiem wielkiej interwencji chińskiego banku centralnego.
– Rynek podejrzewa, że Ludowy Bank Chin prawdopodobnie używa państwowych banków do „ściągania" juanowej płynności z rynków offshore. Te działania mają siłę broni nuklearnej. Można je porównać z akcjami innych banków centralnych, w czasach gdy walczyły one przeciwko międzynarodowym spekulantom takim jak George Soros – powiedział dziennikowi „Guardian" jeden z dilerów europejskiego banku działającego w Szanghaju.
Skutkiem tej interwencji mógł być nagły skok stopy juanowych pożyczek overnight na rynku międzybankowym w Hongkongu. W ciągu jednego dnia stopa wzrosła z mniej niż 10 proc. do rekordowego poziomu 67 proc.
– To dziwaczne spodziewać się, że juan bardziej osłabi się wobec dolara. To niemożliwe. Myślę, że próby sprzedawania juana na krótko nie przyniosą sukcesów – mówił podczas wizyty w Nowym Jorku Han Jun, wiceszef Wiodącej Grupy Komunistycznej Partii Chin ds. Ekonomicznych i Finansowych (głównej partyjnej instytucji planistycznej). Ma Jun, główny ekonomista Ludowego Banku Chin, zapewnił zaś, że bank centralny chce utrzymać stabilny kurs juana wobec koszyka walut. Zaznaczył jednak, że wahania kursu chińskiej waluty wobec dolara mogą się zwiększyć.
Analitycy Goldmana Sachsa nie wierzą w te zapewnienia i spodziewają się, że juan jeszcze się mocno osłabi wobec amerykańskiej waluty. Na koniec roku 1 dolar może kosztować 7,31 juana. „Przy eksporcie, który pozostanie słaby przez nadchodzące miesiące, łatwiej jest osiągnąć konsensus przewidujący deprecjację waluty" – wskazują analitycy Goldman Sachs.