Od początku roku euro i dolar umocniły się wobec rosyjskiej waluty o ponad 10 proc. To w dużej mierze skutek silnie bijącej w rosyjską gospodarkę przeceny na rynku naftowym. Baryłka ropy gatunku Brent staniała od początku stycznia już o ponad 25 proc. a w środę płacono za nią już tylko 28 dolarów.

Niedawno prezes Sbierbanku German Gref prognozował, że dolar będzie kosztował ponad 80 rubli, jeśli cena ropy spadnie do 25 USD za baryłkę. Obecnie taki scenariusz jest już rynkowym konsensusem. - Cena ropy może zbliżyć się do 27 USD za baryłkę a to oznacza, że dolar może kosztować więcej niż 80 rubli - twierdzi Denis Dawydow, analityk banku Nordea.

- Na fali dalszego spadku cen ropy, kurs rubla znów znalazł się pod presją. W drugiej połowie roku, wraz ze spadkiem wydobycia w USA, Kanadzie i na Morzu Północnym, ceny ropy mogą pójść w górę a wówczas rubel będzie zyskiwał - prognozuje Robert Nowak, analityk w firmie MFX Broker.

Aleksiej Uliukajew, rosyjski minister rozwoju gospodarczego, jak na razie stara się uspokoić sytuację twierdząc, że w 2030 r. Rosja będzie krajem, w którym nikt nie będzie przejmował się ceną ropy ani kursem dolara.