Liczba krótkich pozycji na ropę gatunku WTI wzrosła w zeszłym tygodniu, według danych amerykańskiego regulatora CFTC, o 11,2 tys. kontraktów, czyli o 17 proc. To największy skok od listopada. Liczba długich pozycji zmniejszyła się zaś o 3,7 tys., do 296,6 tys. Za baryłkę ropy WTI płacono w poniedziałek po południu 36,7 USD, o blisko 7 proc. mniej niż tydzień wcześniej. Cena wciąż jest jednak o 41 proc. wyższa od dołka z lutego.
Impuls dla „niedźwiedzi" zapewniła Arabia Saudyjska. Książę Mohammed bin Salman w wywiadzie dla agencji Bloomberg stwierdził, że jego kraj zamrozi wydobycie ropy, tylko jeśli zamrożą je też inni duzi producenci, zwłaszcza Iran. Co prawda Arabia Saudyjska, Rosja, Katar i Wenezuela zamroziły już produkcję na poziomie ze stycznia, ale słowa saudyjskiego księcia wskazują, że to porozumienie może się długo nie utrzymać. 17 kwietnia w katarskiej stolicy Doha zbierają się delegacje państw OPEC oraz krajów producenckich spoza tego kartelu. Będą dyskutować o ewentualnym zamrożeniu poziomu wydobycia. Już na wstępie Iran deklaruje, że jest przeciwny ograniczeniom, gdyż chce zwiększyć swoją produkcję do poziomu sprzed wprowadzenia międzynarodowych sankcji.
– Wątpliwości co do tego spotkania pojawiły się jeszcze przed saudyjskimi komentarzami dotyczącymi produkcji ropy. Ludzie, którzy śledzą sytuację, wiedzą, że bez Iranu jakiekolwiek porozumienie o zamrożeniu wydobycia nie ma sensu – uważa Mike Wittner, szef działu rynków naftowych w Societe Generale.
W ślad za ropą traciły w ostatnich dniach również inne surowce. Miedź taniała w poniedziałek o ponad 1 proc. i płacono za tonę tego surowca 4778 USD, czyli najmniej od ponad miesiąca.