Będzie to pierwsza tego typu oferta, odkąd w październiku zeszłego roku sieć sklepów Lenta (należąca częściowo do amerykańskiego funduszu TPG Capital) sprzedała swoje papiery w Londynie. W ostatnich miesiącach kilka rosyjskich dużych spółek, m.in. producent nawozów Uralkali, wycofywało się z planów ofert na zachodnich rynkach.
Tym, co może przyciągnąć inwestorów do oferty szykowanej przez Ros Agro, jest to, że spółka ta mocno skorzystała na wprowadzonych przez rosyjski rząd sankcjach na europejską i amerykańską żywność. Akcje Ros Agro zdrożały na giełdzie w Moskwie od stycznia 2015 r. o 260 proc. Należąca do miliardera Wadima Moszkowicza firma wypełnia część luki, która powstała na rosyjskim rynku spożywczym po wprowadzeniu sankcji i korzysta m.in. na wzroście cen żywności w Rosji. Pieniądze pozyskane w ramach londyńskiej oferty mają jej posłużyć głównie do sfinansowania nowych inwestycji oraz przejęć. – Spółka będzie agresywnie inwestowała i rosła. Osłabienie rubla sprawiło, że sektor stał się bardzo atrakcyjny, jeśli chodzi o wypracowywane zyski – twierdzi Światosław Arsenow, zarządzający z UralSib Asset Management.
Rosja była w 2013 r. dziewiątym pod względem wielkości importerem żywności na świecie. Sankcje przyczyniły się jednak do tego, że jej import spożywczy był w 2015 r. aż o 40 proc. mniejszy niż dwa lata wcześniej. Brakującą podaż starano się pokryć żywnością sprowadzaną np. z Białorusi, Chin, Brazylii czy bardziej egzotycznych rynków, ale również produkcją krajową. W efekcie w 2015 r. produkcja rolna w Rosji wzrosła o 3 proc., choć cała gospodarka skurczyła się o 3,7 proc. Słaby rubel sprawia zaś, że rosyjska żywność jest bardziej konkurencyjna za granicą. Prognozy amerykańskiego Departamentu Rolnictwa mówią, że Rosja stanie się w tym roku największym na świecie eksporterem pszenicy i wyprzedzi pod tym względem USA i Kanadę. Jej eksport ma wzrosnąć o 3 proc.