Ta firma nie zarządza bilionami dolarów jak to jest w przypadku BlackRock, nie posiada takiej armii finansowych doradców jak bank inwestycyjny |Morgan Stanley, ani takiej imponującej historii jak szwajcarski bank UBS Group.
Chodzi o MSCI Inc. nowojorską firmę , której indeksy odgrywają wielką rolę. Jej wartość rynkowa sięga tylko 7,7 miliarda dolarów, a to za mało by zmieściła się wśród 300 najwyżej wycenianych firm finansowych na świecie. Zatrudnia też tylko około 2700 osób, a to wszystko blednie w porównaniu np. z Franklin Resources, jednym z największych w Stanach Zjednoczonych zarządzającym funduszami.
Jednak dzięki rosnącej popularności pasywnego inwestowania, MSCI i tacy jej konkurenci jak FTSE Russell czy S&P Dow Jones Indices – po cichu wypierają z rynku gigantów zarządzania aktywami stając się najważniejszymi arbitrami tego dokąd płyną pieniądze inwestorów na światowych rynkach akcji.
W okresie ostatnich ośmiu lat średni odsetek funduszy akcji w USA, Europie i Azji naśladujących decyzje dostawców indeksów podwoił się do około 33 proc., wynika z danych firmy Morningstar, analizującej ten rynek.
Ta nasilająca się zmiana układu sił w pełni uwidoczniła się w czerwcu w Chinach gdzie władze przeprowadziły szereg ważnych reform rynkowych w nadziei, iz Państwo Środka znajdzie się wreszcie w globalnych indeksach tworzonych przez MSCI Inc. Te oczekiwania jednak się nie spełniły, co wzmocniło status MSCI Inc jako jednej z nielicznej światowych firm zdolnej do wpływania na decyzję polityczne rządzącej w Chinach partii komunistycznej.