Włochy i Hiszpania, trzecia i czwarta pod względem wielkości gospodarka strefy euro, obrały odmienne drogi wychodzenia z poważnej recesji po kryzysie finansowym. Wczesne wyczyszczenie bankowych bilansów po pęknięciu bańki na rynku nieruchomości w połączeniu z reformami zwiększającymi konkurencyjność dały Hiszpanii przewagę nad Włochami. W Italii spory prawne wstrzymują tempo wzrostu, które i tak zazwyczaj było słabe.

– Hiszpania może opuścić peryferie strefy euro, bo kłopoty jej sektora bankowego mają charakter międzynarodowy, a tempo wzrostu gospodarczego jest solidne – ocenia Mark Dowding z londyńskiej firmy BlueBay Asset Management, która zarządza aktywami rzędu 55 mld USD i ma obligacje zarówno hiszpańskie, jak i włoskie. – Natomiast Włochy wciąż borykają się z wysokim zadłużeniem, słabym wzrostem i utrzymującymi się kłopotami sektora bankowego – dodał.

Wprawdzie premier Renzi od 2014 r. zliberalizował rynek pracy i próbuje usprawnić biurokrację, ale to wciąż za mało, by odwrócić niekorzystny trend. Premier Rajoy w 2012 r. wprowadził kontrowersyjną reformę ułatwiającą zwalnianie pracowników, a przede wszystkim 41 mld euro dokapitalizował upadające banki. Najpierw ożywiło to eksport, a teraz również inwestycje i popyt.