W czwartek, przed decyzją banku centralnego, osłabła do rekordowego poziomu w stosunku do amerykańskiej waluty. Za 1 dolara płacono nawet 3,41 liry. Po podwyżce stóp turecka waluta odrabiała część strat, umacniając się o 1 proc. wobec amerykańskiej.
– Decyzja o rozpoczęciu cyklu podwyżek stóp procentowych była w wyraźny sposób motywowana deprecjacją liry, która od początku miesiąca straciła 9 proc. wobec dolara – najwięcej spośród wszystkich walut z rynków wschodzących i nawet więcej niż meksykańskie peso. Spodziewamy się, że lira będzie pod presją również w przyszłym roku. Wszak Turcja wciąż ma duży deficyt na rachunku obrotów bieżących (bliski 5 proc. PKB) i jest jednym z rynków wschodzących, które są najbardziej wrażliwe na zacieśnianie polityki pieniężnej przez Fed. Prognozujemy więc, że turecki bank centralny będzie podwyższał stopy procentowe też w przyszłym roku – twierdzi William Jackson, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.
Taka polityka banku centralnego nie podoba się jednak tureckiemu prezydentowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi. Jeszcze w środę wzywał on bank centralny do cięcia stóp procentowych. – Wzywam pożyczkodawców: proszę, obniżcie stopy procentowe do rozsądnych poziomów. Spójrzcie na bezrobocie w naszym kraju. Jeśli chcemy wzrostu gospodarczego, potrzebujemy zatrudnienia, inwestycji oraz konkurencji. Bezrobocie przekracza 11 proc. Czy to jest to, na co nasz kraj zasługuje? – mówił Erdogan.
Danych o wzroście gospodarczym w Turcji w III kwartale jeszcze nie ma, ale prognozy analityków mówią o lekkim przyspieszeniu do 0,5 proc. (kw./kw.), po 0,3 proc. w II kw. oraz 0,7 proc. w I kw. Prognozy MFW wskazują, że wzrost PKB Turcji za cały 2016 r. może sięgnąć 3,3 proc., po tym jak w 2015 r. wyniósł 4 proc. HK