Jeszcze w tym roku firma może stać się największym lobbystą za oceanem. Dane wskazują, że podczas ostatnich trzech miesięcy Google wydał rekordowe 6 mln USD na lobby w Waszyngtonie. Biorąc pod uwagę nowe propozycje demokratów odnoszące się m.in. do ograniczenia fuzji i przejęć o charakterze monopolistycznym, Google najprawdopodobniej będzie zwiększał wydatki na lobbowanie. Według Scotta Clelanda z Precursor Consulting, spółka kontroluje obecnie 5 z 6 platform, posiadających ponad 1 mld użytkowników, oraz wiedzie prym w dostarczaniu 13 z 14 podstawowych funkcji internetu.

Przez lata w lobbowaniu dominowały głównie banki, spółki naftowe i te związane z wojskiem, ponieważ prawo najsilniej na nie wpływało. W 2002 r. Google wydało mniej niż 50 000 dolarów na lobby. Teraz spółka doszła do wniosku, że wydatki na reprezentację w stolicy są zwyczajnym kosztem prowadzenia biznesu.

Już w 2010 r. spółka wydała na lobby więcej niż koncern Boeinga, a jej wpływy w Waszyngtonie będą tylko rosły. Za przykład może posłużyć ustawa SOPA, którą w 2012 r. chciał wprowadzić amerykański Kongres. Akt miał służyć ochronie praw autorskich, a także nakładał obostrzenia na przeglądarki internetowe, zakazując im udostępniania linków do pirackich stron. Google zasłonił wtedy swe logo napisem „cenzor". W 24 godziny napis zobaczyło 1,8 mld osób na całym świecie. Ponieważ spółka udostępniła tuż pod napisem możliwość bezpośredniego wysyłania maili do Kongresu, w którym użytkownicy mogli wyrazić swój sprzeciw, wkrótce serwer Waszyngtonu zostały przeciążone. Dwa dni później Izba wycofała propozycje ustawy. To pokazuje, jak silną pozycją dysponują Google.

To, w jakim stopniu Google powinien być kontrolowany przez rząd, pozostaje kwestią dyskusyjną. Biorąc pod uwagę kapitał, jakim dysponuje oraz możliwości wpływania na użytkowników, będzie to jeszcze długo dyskutowanym tematem. Elon Musk, prezes Tesli, uważa, że każda firma pracująca nad sztuczną inteligencją powinna być kontrolowana przez wszystkich obywateli, za pośrednictwem rządu. Google stoi w opozycji do jego słów, twierdząc, że wszystko osiągnął właśnie dzięki braku ingerencji państwa, a każda interwencja będzie szkodliwa nie tylko dla spółki, ale także rozwoju całego społeczeństwa.