Kurs bitcoina doznał w zeszłym tygodniu silnej przeceny i spadł nawet poniżej 8 tys. dol. (W piątek po południu za 1 bitcoina płacono 8,2 tys. dol.) Ten poziom, zdaniem analityków firmy Fundstrat Global Advisors oznacza, że wydobywanie nowych bitcoinów w niektórych krajach odbywa się już na granicy opłacalności.
Analitycy Fundstrat obliczyli, za pomocą swojego modelu, że kurs przy którym wydobywający bitcoiny wychodzi na czysto wynosi 8038 dol. Czemu jest on tak wysoki? Nowe bitcoiny uzyskuje się w ramach procesu zwanego "kopaniem" lub "wydobywaniem". Polega on na tym, że komputer bierze udział w rozwiązywaniu coraz bardziej skomplikowanych problemów kryptologicznych i w nagrodę za ich rozwiązanie dostaje nowe bitcoiny. Oczywiście proces wydobywania wymaga czasu, mocy obliczeniowej oraz energii elektrycznej zasilającej komputery. Eksperci Fundstrat w swoich wyliczeniach kosztów wydobywania nowych bitcoinów uwzględniają więc: koszty sprzętu oraz systemów jego chłodzenia oraz ceny prądu. Te ostatnie oczywiście bardzo się różnią pomiędzy poszczególnymi krajami, regionami i miastami. Analitycy Fundstrat przyjęli więc średnią cenę wynoszącą 6 centów za 1 Kwh. (Dla porównania: w Chinach wynosi ona 4 centy lub nawet mniej za 1 Kwh.)
- W niektórych przypadkach kopacze bitcoinów mogą wyłączyć maszyny i poczekać, aż cena nieco wzrośnie - uważa Shone Astney, prezes firmy Blockchain Intelligence Group.
Oczywiście spora część kopaczy bitcoinów może wydobywać kryptowalutę nawet jeśli jej kurs spadnie poniżej poziomu, przy którym wychodzą oni na czysto. Mogą bowiem liczyć, że bitcoin znów zdrożeje lub potrzebować bitcoinów do ominięcia rządowego systemu kontroli przepływu kapitału (obowiązującego m.in. w Chinach).
- Cena przy której większość kopaczy naprawdę wstrzymałoby wydobycie wynosi jakieś 3 tys. - 4 tys. dol. za 1 bitcoina. Bitcoin już raz sięgnął poziomu, przy którym kopacze jedynie wychodzili na czysto. Było to w styczniu 2015 r., gdy płacono 500 dol. za 1 bitcoina - przypomina Sam Doctor, analityk Fundstrat.