Afera Facebooka i Cambridge Analytica. Nasdaq może nadal wykazywać się odpornością na wstrząsy

Do ostatniej przeceny, amerykański sektor technologiczny radził sobie zadziwiająco dobrze.

Publikacja: 26.03.2018 14:42

Amerykańskie spółki technologiczne znów przyciągają uwagę inwestorów. Tym razem w negatywnym kontekście. Afera wokół spółki Cambridge Analytica (która zebrała dane z 50 mln profili użytkowników Facebooka i przeanalizowała je na potrzeby kampanii Donalda Trumpa) sprawiła, że pod dużą presją znalazły się akcje Facebooka. Kapitalizacja tego internetowego giganta spadła w ciągu kilku dni o 40 mld USD. Inwestorzy przestraszyli się, że rządy mogą zacząć ostrzej regulować firmy technologiczne. Obawy te nie przełożyły się jednak na paniczną wyprzedaż akcji innych wielkich spółek z sektora. W większości przypadków wyprzedaż była umiarkowana, a indeks Nasdaq Composite stracił w ciągu trzech dni jej największej kulminacji tylko około 2 proc. Ledwo co, bo 13 marca ustanowił on nowy rekord, a pomimo ostatniej przeceny jest i tak o ponad 6 proc. wyżej niż na koniec 2017 r. S&P 500 zyskał w tym roku tylko ponad 1 proc. Można więc powiedzieć, że Nasdaq okazał się jak dotąd dosyć odporny na korektę. Jak długo może jednak to potrwać?

Dominujący sektor

Przyszłość amerykańskiej hossy jest oczywiście od dawna przedmiotem sporów wśród analityków. Hossa ta trwa już dziewięć lat, co jest bardzo długim okresem jak na rynek byka. Spółki technologiczne dały zaś w jej trakcie dobrze zarobić inwestorom. W zeszłym roku do najbardziej rozchwytywanych akcji na rynku należały papiery spółek z grupy FAANG: Facebooka, Apple'a, Amazonu, Netflixa i Alphabetu (Google). Teraz jeden z filarów tej grupy – Facebook – znalazł się pod ostrzałem. Czy pociągnie on za sobą resztę? Jak dotąd tego jeszcze nie widać. Technologiczne giganty okazały się dosyć odporne na spadki, gdyż wciąż dają inwestorom obietnicę dobrych wyników.

– Pomimo historycznie wysokiej dynamiki poprawy wyników również w czwartym kwartale 2017 r. największe spółki w indeksie Nasdaq zaprezentowały bardzo dobre wyniki finansowe. Wyniki te są w dużym stopniu konsekwencją ich silnej pozycji rynkowej, którą w wielu przypadkach można określić jako monopolistyczną czy oligopolistyczną. Jeśli chodzi o spółki, które mają największy udział w indeksie Nasdaq, w zasadzie jedynie Google zaprezentował wyniki, które spotkały się z umiarkowanym rozczarowaniem. W pozostałych przypadkach mieliśmy do czynienia z pozytywnymi niespodziankami. Amazon, Facebook, Microsoft, Intel zaprezentowały bardzo dobre wyniki finansowe. Apple rozczarował co prawda liczbą sprzedanych iPhone'ów, ale rynek kupił strategię mocniejszego wejścia w segmenty premium za sprawą iPhone'a X, czy mocniejszego postawienia na kompatybilne usługi, a także dynamiczny wzrost sprzedaży w Chinach i Japonii – mówi „Parkietowi" Tomasz Kania, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK.

Przykładem na to, że spółki technologiczne wciąż przyciągają inwestorów, może być Netflix. Od początku roku jego akcje zdrożały o ponad 60 proc. Przyczynił się do tego dynamiczny wzrost liczby abonentów tego serwisu w czwartym kwartale 2017 r. oraz to, że wzrost ten został osiągnięty w dużej mierze na rynkach poza USA.

– Kolejny czynnik stojący za znacznymi zwyżkami Nasdaq to prognozy przedstawione przez zarządy na 2018 r., w wielu przypadkach były powyżej rynkowych oczekiwań. Warto również zwrócić uwagę, że silna globalna pozycja rynkowa spółek technologicznych powoduje, że w relatywnie mniejszym stopniu są one narażone na efekty ewentualnej wojny handlowej na linii USA–reszta świata – dodaje Kania.

Oczywiście w przypadku sektora technologicznego nadal dają o sobie znać oczekiwania inwestorów dotyczące przyszłego rozwoju branży i jej rosnącej roli w globalnej gospodarce. Oczekiwania te są już w pewnym stopniu realizowane. Firmy technologiczne stały się ważnym centrum władzy ekonomicznej (i nie tylko ekonomicznej) na świecie. To potęgi posiadające większą siłę od niejednego rządu. Przez to nie da się ich szybko zgnieść regulacjami – choć oczywiście politycy mogą coraz częściej próbować ograniczać ich potęgę.

– Podczas obecnej hossy na Nasdaq, która trwa już ponad dziewięć lat i która w tym okresie pozwoliła temu indeksowi wzrosnąć prawie pięć razy, generalnie zmaterializowało się wiele oczekiwań inwestorów, pod które w bardzo dużym uproszczeniu sektor technologiczny rósł przed 2000 r. Z biegiem lat nowe technologie coraz bardziej „uzależniają" ich użytkowników, przenikając do życia codziennego i wypierając tradycyjne biznesy. Niektóre z tych ostatnich przez długi czas mogły opierać się konkurencji nowych technologii, poprawiając efektywność, redukując koszty lub nawet zwiększając ją dzięki wykorzystaniu nowych technologii w pewnych gałęziach swojej działalności. Niektórzy amerykańscy detaliści nie są w stanie konkurować z branżą, której przewodzi Amazon. Kondycja tamtejszych, tradycyjnych detalistów jest coraz słabsza, pomimo rosnącej gospodarki i konsumpcji. Wielu sprzedawców po prostu upada, a przecież przed nami jest potencjał do jeszcze większej efektywności e-handlu. To tylko przykład zupełnego wypierania tradycyjnego biznesu przez technologię. Ponadto nowe technologie, w tym przede wszystkim te, które są dopiero w planach, pozwalają inwestorom na projekcje nieosiągalnej dzisiaj efektywności i skali działania. W tradycyjnych spółkach po prostu trudniej jest marzyć – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Łukasz Wardyn, dyrektor na Europę Wschodnią w CMC Markets.

Branżowe słabości

Jak jednak pokazała afera wokół Cambrige Analytica, sektor technologiczny też ma swoje wrażliwe punkty. Jednym z nich jest kwestia ochrony danych osobowych. Każda sprawa, w której dochodzi do ich wycieku, może prowadzić od odpływu klientów. – Problemy związane z ochroną czy też wykorzystywaniem danych osobistych są niestety dość powszechne i co jakiś czas wracają na światło dzienne. Całą serię problemów z ochroną danych miał wcześniej Yahoo!. W ostatnim czasie pojawiły się informacje, że klienci Ubera padli ofiarą ataków hakerów, o czym spółka wiedziała, ale nie informowała opinii publicznej. Według doniesień Bloomberga Uber zapłacił hakerom za usunięcie skradzionych danych 57 milionów osób 100 tys. dolarów. Jaki będzie finał problemów Facebooka trudno obecnie spekulować – przypomina Kania.

Wielu analityków wskazuje, że to wyniki Facebooka zdecydują o tym, jakie będą prawdziwe skutki tej afery dla spółki. Jeśli pomimo skandalu, będą one w nadchodzących kwartałach dobre, to inwestorzy mogą puścić sprawę w niepamięć. Na razie wyceny amerykańskich spółek technologicznych pokazują, że firmy te są wciąż w łaskach inwestorów. Mimo przeceny Facebook był w zeszłym tygodniu i tak więcej wart, niż wynosiła łączna kapitalizacja banków JPMorgan Chase i Goldman Sachs.

– Inwestorzy dalej są w stanie płacić więcej za spółki technologiczne niż tradycyjne biznesy. Szacowany wskaźnik cena/zysk na najbliższe 12 miesięcy dla Nasdaq 100 wynosi 21,1 podczas gdy dla S&P 500 17,6 i 16,9 dla Dow Jones Industrial. Inwestorów w spółkach technologicznych dalej mniej interesuje dywidenda, a bardziej potencjał i dynamika zysków, w tym tych zatrzymywanych w spółkach. Spółki z Nasdaq 100 wypłacają o prawie połowę mniejsze dywidendy od spółek z S&P 500. Warto jednak pamiętać, że oczekiwania inwestorów są ogromne i gdy przychodzi duże rozczarowanie, to posiadacz takich akcji może być ukarany kilkudziesięcioprocentową stratą na jednej sesji – zwraca uwagę Wardyn.

Pamiętajmy również, że wymiana liderów w sektorze technologicznym bywa bardzo dynamiczna. Dzisiejsi giganci mogą więc kiedyś podzielić los liderów branży z przeszłości, takich jak Yahoo! czy AOL, i zostać zastąpieni przez nowe wschodzące gwiazdy.

[email protected]

Historyczne analogie. Czyli w czym Trump przypomina JFK

Analitycy zaczynają dostrzegać podobieństwa między zachowaniem indeksu S&P 500 za rządów Johna Kennedy'ego (1961–1963) i Donalda Trumpa. Indeks ten od wyborów prezydenckich 1960 r. do grudnia 1962 r. wzrósł o ponad 30 proc. Później jednak zaczęła się korekta. Do tego momentu istnieje duża korelacja między S&P500 z czasów JFK a S&P 500 z czasów Trumpa. Co może się wydarzyć? Nigdy nie zdarza się, by historia dokładnie się powtarzała, ale analogie z czasami JFK sugerują, że możemy mieć wkrótce przed sobą krótką bessę. Pod koniec marca 1962 r. S&P 500 rozpoczął ostrą przecenę i do czerwcowego dołka spadł o 25 proc. Później jednak stopniowo odzyskiwał straty, a 1963 r. był już czasem hossy. Kennedy nie dożył jednak do końca kadencji. Jego prezydentura została przerwana zamachem w Dallas 22 listopada 1963 r.

Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi