Pracownicy Goldman Sachs, Wells Fargo i JPMorgan zgarnęli około 12,5 mld USD z opcji akcyjnych, które wygasły w ciągu dekady po katastrofie Lehman Brothers Holding. Natomiast w Morgan Stanley, Bank of America i Citigroup miliony opcji zostały umorzone lub straciły wartość w wyniku największej od Wielkiego Kryzysu zapaści gospodarczej.
Ogólnie rzecz biorąc pracownicy banków radzą sobie całkiem dobrze. Wprawdzie niektórzy musieli dostosować standard życia do nowych warunków, ale praca w usługach finansowych nadal należy do najlepiej opłacanych w Ameryce. A niektórym opcje przyznane podczas kryzysu, które miały pomóc im przetrwać najgorsze, sowicie się opłaciły.
Tak stało się na przykład w Goldman Sachs. W grudniu 2008 r. bank przyznał około 36 mln opcji i 20,6 mln akcji o ograniczonej zapadalności, by przekonać pracowników i niektórych dyrektorów, by przeczekali. Opcje, których cena wykonania wynosiła 78,78 USD dały pracownikom prawie 3 mld USD zysku przed opodatkowaniem. Kurs akcji Goldmana do wtorkowego zamknięcia wzrósł prawie trzykrotnie do 230,21 USD. W sumie pracownicy banku zgarnęli około 4,9 mld USD z opcji i akcji przyznanych podczas kryzysu.
Pracownicy Wells Fargo w tym samym czasie zrealizowali około 4,4 mld USD zysku przed opodatkowaniem, a JPMorgan dostali prawie 3,2 mld USD z opcji i podobnych nagród.