- Przerwiemy cykl rosnącego długu. Zastąpimy go cyklem niższych deficytów, spadającego długu i niższych stóp procentowych – zapowiedział Bolsonaro w swoim pierwszym przemówieniu po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich. Bolsonaro to radykalny prawicowiec, często nazywany „brazylijskim Trumpem". W niedzielnych wyborach prezydenckich pokonał on kandydata socjalistycznej Partii Pracujących Fernando Hadada. Już sama perspektywa jego zwycięstwa wyborczego cieszyła inwestorów, chcących reform po skorumpowanych i nieefektywnych gospodarczo rządach socjalistów. Brazylijski indeks giełdowy Bovespa od końca września zyskał więc 8 proc. i to w czasie, gdy większość światowych giełd doznawała spadków.

Czy dalsze zwyżki na brazylijskiej giełdzie są możliwe? Zdaniem części analityków są bardzo prawdopodobne. Esperci UBS piszą np., że przy spełnieniu określonych warunków, Bovespa może zyskać przez następne dwa miesiące aż 40 proc.! Dalszych zwyżek w Brazylii spodziewa się również Mark Mobius, założyciel firmy Mobius Capital Group, uznawany za guru rynków wschodzących. Część analityków uważa jednak, że zwycięstwo Bolsonaro zostało już w dużej mierze zdyskontowane przez rynki. – Jego miesiąc miodowy z rynkami nie potrwa długo. Będzie on musiał przecież przygotować trudne reformy – przypomina Christopher Garman, dyrektor w think-tanku Eurasia Group.