Rzym poczuł siłę, by postawić się Brukseli

Komisja Europejska straszy Włochy karami za nadmierny deficyt, a Włosi odpowiadają wizją waluty równolegle funkcjonującej do euro.

Publikacja: 10.06.2019 13:55

Włoski wicepremier Matteo Salvini, przywódca Ligi, poczuł się triumfatorem wyborów do Parlamentu Eur

Włoski wicepremier Matteo Salvini, przywódca Ligi, poczuł się triumfatorem wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Foto: AFP

Zarówno euroentuzjaści jak i eurosceptycy przekonywali, że niedawne wybory do Parlamentu Europejskiego są „najważniejsze od lat". Nie doprowadziły jednak do żadnych rewolucyjnych zmian w układzie sił w Strasburgu i w Brukseli. Może się jednak okazać, że stały się rewolucyjne w tym sensie, że sprowokowały pogłębienie podziału w strefie euro. We Włoszech triumfatorem tych wyborów była prawicowa, populistyczna Liga, kierowana przez wicepremiera Matteo Salviniego. Zdobyła 34 proc. głosów i 29 miejsc w europarlamencie, o 21 więcej niż pięć lat wcześniej. Jej trudny koalicjant rządowy, czyli lewicowy, populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd, zdobył 17 proc. głosów i 14 mandatów, o trzy mniej niż w 2014 r. Partia Demokratyczna, czyli główna lewicowa opozycja, uzyskała prawie 23 proc. głosów i 19 mandatów, o 12 mniej niż w 2014 r. Triumfujący Salvini zaczął mocniej się kłócić z Ruchem Pięciu Gwiazd. Kompromisowy premier Giuseppe Conte grozi z tego powodu dymisją. Może wkrótce dojść do przyspieszonych wyborów, a sondaże wskazują, że po nich Liga może zdobyć stabilną większość w parlamencie razem z partią Forza Italia byłego premiera Silvio Berlusconiego oraz prawicowymi Braćmi Włochami. To dałoby Salviniemu mandat, by mocniej przeciwstawić się krajowemu establishmentowi (skupionemu wokół prezydenta Sergio Mattarellego) oraz Brukseli.

Unijni decydenci już szykują się na konfrontację. Komisja Europejska zarekomendowała wszczęcie procedury nadmiernego deficytu przeciwko Włochom. Włoskie władze dają jednak do zrozumienia, że będą ostro walczyć. Parlament przyjął pod koniec marca uchwałę nakazującą rządowi rozważenie emisji tzw. mini-BOT, czyli obligacji mogących pełnić funkcję waluty równoległej do euro.

Przygotowania do starcia

Uchwała włoskiego parlamentu poświęcona „mini-BOT" była jedynie strzałem ostrzegawczym. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że pomysł emisji takich papierów jest jednym z głównych punktów programu Ligi Północnej. O co chodzi w tej idei? Oficjalnie o to, by pokryć zaległe zobowiązania państwa wobec spółek. Zamiast gotówki miałyby one otrzymywać miniobligacje, którymi mogłyby potem np. płacić podatki. Papiery te nie byłyby oprocentowane i nie miałyby daty zapadalności. Poszczególne obligacje opiewałyby na małe kwoty od 1 euro do 50 euro. Mogłyby więc funkcjonować jako równoległa narodowa waluta używana obok euro. Ale pod względem prawnym nie byłyby uznawane za obowiązujący środek płatniczy, więc wszystko byłoby teoretycznie w zgodzie z traktatami. Włoskie Ministerstwo Skarbu zapewnia na razie, że nie ma potrzeby emitowania takich miniobligacji, ale przecież po wyborach władze resortu mogą się zmienić na bardziej otwarte wobec tego pomysłu.

– Nie jesteśmy Grecją. Jesteśmy płatnikami netto do unijnego budżetu. Mamy nadwyżkę handlową i pierwotną nadwyżkę budżetową. Nie chcemy niczego od nikogo. I jesteśmy w lepszej kondycji niż Francja – przekonuje Claudio Borghi, przewodniczący komisji budżetowej izby niższej włoskiego parlamentu. Ten polityk Ligi Północnej jest jednym z entuzjastów planu emisji miniobligacji.

Emisja czegoś, mogącego uchodzić za równoległą walutę, z pewnością doprowadziłaby do sporu. Komisji Europejskiej już teraz nie podoba się polityka fiskalna włoskiego rządu, mimo że została mocno dostosowana do oczekiwań UE. Decydenci z Brukseli uważają, że przy słabym wzroście gospodarczym we Włoszech (0,1 proc. prognoznowane przez KE na 2019 r.) stymulacja fiskalna przyczyni się głównie do rozdęcia długu publicznego, który w zeszłym roku wynosił 132 proc. PKB. „Dla Włoch istnieje ścieżka do odrodzenia i wzrostu. Inne kraje już nią podążały z sukcesem. Ta ścieżka przewiduje wznowienie wysiłków reformatorskich mających na celu zaradzenie długoterminowym strukturalnym słabościom gospodarki" – napisał na Twitterze Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący KE.

Komisja chce jednak od Włoch nie tylko reform strukturalnych, ale też cięć budżetowych mogących sięgnąć nawet 1,5 proc. PKB. Cięć, które mają nastąpić akurat wtedy, gdy Europejski Bank Centralny nie zapewnia już tak hojnego wsparcia gospodarkom strefy euro jak w poprzednich latach.

Włoski rząd daje więc do zrozumienia, że nie interesuje go wdrażanie dyktowanej przez Brukselę strategii cięć i połowicznych reform, którą wdrażały poprzednie gabinety. Zwłaszcza że KE nie jest tak ostra w pilnowaniu dyscypliny budżetowej, np. we Francji. – Dopóki stopa bezrobocia nie spadnie do 5 proc., mamy prawo inwestować. Mamy regiony, w których bezrobocie wśród ludzi młodych sięga 50 proc. Potrzebujemy trumpowskiego lekarstwa. Pozytywnego szoku fiskalnego, który odnowi kraj – uważa Salvini. Dotychczas włoski rząd ograniczał się z takim „pozytywnym szokiem" i np. nie wprowadził zapowiadanego liniowego PIT wynoszącego 15 proc. Hamowały go w tym nie tylko obawy przed zaostrzaniem konfliktu z Brukselą, ale także opór prezydenta, któremu udało się umieścić swoich ludzi na wielu kluczowych stanowiskach w ministerstwach.

Włoski rząd musi się też oczywiście mocno liczyć z reakcjami inwestorów. Na razie rynek długu jest daleki od paniki. Rentowność włoskich obligacji dziesięcioletnich sięgała w połowie tygodnia 2,6 proc., gdy np. w październiku 2018 r., w okresie zaostrzenia się konfliktu na linii Rzym-Bruksela, dochodziła do 3,7 proc. Spread między rentownością niemieckich i włoskich dziesięciolatek dochodził jednak w pierwszym tygodniu czerwca do 285 pkt baz. Poziom powyżej 300 pkt baz. jest już oznaką niepokoju dla rynków, a powyżej 400 pkt baz. może być problemem dla banków mających w swoich aktywach duże ilości włoskich obligacji rządowych.

Finansowe słabości

GG Parkiet

– Mimo poprawy w niektórych aspektach, nie można powiedzieć, że włoski sektor bankowy jest zdrowy. Pozytywną informacją jest poprawa jakości portfela kredytowego we włoskich bankach. W ciągu ostatnich kilku kwartałów spada wskaźnik NPL (pożyczek niespłacanych lub spłacanych z dużym opóźnieniem). Obecnie wynosi poniżej 10 proc., chociaż jeszcze dwa lata temu przekraczał 16 proc. W efekcie jakość portfela banków jest na poziomie najwyższym od 2011 r., jednak wciąż dwukrotnie gorsza niż w roku 2009. Negatywną informacją jest to, że włoskie banki cały czas korzystają z pomocy Europejskiego Banku Centralnego. Szacuje się, że włoski sektor bankowy w II rundzie TLTRO otrzymał pomoc równą 7 proc. swoich aktywów. Bez zdrowego sektora bankowego trudno liczyć na szybki wzrost gospodarczy. Włoskie banki mają również niekorzystną strukturę aktywów. Aż 10,7 proc. sumy bilansowej stanowią obligacje Włoch. Dla porównania drugie pod względem złej jakości w Europie hiszpańskie banki posiadają „zaledwie" 7 proc. swoich aktywów ulokowanych w dług rządu Hiszpanii. Średnia dla krajów strefy euro to poniżej 5 proc. Duża ekspozycja na dług kraju macierzystego z pewnością nie pomaga w osiąganiu wysokich wskaźników ROE przez banki. Według ABI (Associazione Bancaria Italiana) nadal rentowność kapitałów własnych banków jest niższa niż ich koszt kapitału – mówi „Parkietowi" Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ.

W listopadzie 2011 r., w okresie zaostrzenia kryzysu w strefie euro, spread przekraczał 500 pkt baz. To doprowadziło do upadku rządu Silvia Berlusconiego. Lorenzo Bini Smaghi, były członek zarządu EBC (a obecnie przewodniczący grupy Societe Generale), pisał, że ówczesny skok rentowności włoskich obligacji był po części sprowokowany działaniami unijnych decydentów chcących pozbyć się niewygodnego włoskiego premiera i zastąpić go technokratą. Taki scenariusz byłby również zagrożeniem dla Salviniego. Zwłaszcza jeśli unijny establishment uznałby, że ewentualny kryzys we Włoszech nie rozleje się po innych krajach strefy euro.

– Z pewnością rynek w krótkim terminie będzie reagował na spór między Włochami a Komisją Europejską. Jeśli nie nastąpi kryzys włoskiego sektora bankowego, który przelałby się na pozostałe główne europejskie banki, to nie należy jednak spodziewać się dużego wpływu politycznych problemów Włoch na międzynarodowe giełdy. Polityczne przepychanki europejskich krajów drugiej ligi mają niewielkie znaczenie dla amerykańskich czy chińskich inwestorów. O włoskiej gospodarce w ostatnich kilku latach mówi się zawsze w negatywnym świetle. Zatem kolejne odsłony problemów nie wnoszą nic nowego – wskazuje Żółkiewicz.

Problemy Włoch bledną jednak wobec trwającej wojny handlowej USA i Chin...

Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?