W tym tygodniu zakończył się pewien etap – amerykańska giełda po 11 latach hossy formalnie weszła w okres bessy. To również koniec pewnej ery dla 500 najbogatszych ludzi świata, których fortuna niespełna dwa miesiące temu osiągnęła rekordową wartość 6,1 bln USD. W ostatnich dniach ich majątek został jednak znacząco uszczuplony i w efekcie od początku roku spadł w sumie o 16 proc. Krach na rynku uderzył miliarderów z każdej części świata i każdej branży.
- Ludzie się teraz boją. W świecie inwestowania pojawiły są obawy, których nigdy wcześniej nie było - zagrożenie dla zdrowia. Jest to coś, co wykracza poza zwykłe obawy i obawy rynku - powiedział Charles Doraine, prezes Doraine Insurance Group. O niepokojach wśród superbogaczy świadczy gwałtowny wzrost popytu na prywatne odrzutowce, odwołane gale charytatywne i exodus do ustronnych rezydencji.
Sheldon Adelson, większościowy właściciel Las Vegas Sands - największego operatora kasyn na świecie, stracił 11,7 mld USD od początku roku, ponieważ kasyna świecą pustkami. Kwota ta stanowi ponad jedną czwartą jego majątku.
Micky Arison, prezes Carnival - największego na świecie operatora wycieczkowego - spadł w czwartek o sześć miejsc w indeksie Bloomberg Billionaires po tym, jak akcje spółki staniały o 31 proc. do 23-letniego minimum. Firma ogłosiła, że ??wstrzymuje wszystkie rejsy linią Princess Cruises na dwa miesiące.
Jednak największe straty poniosły osoby ze szczytu listy najbogatszych ludzi świata. Francuz Bernard Arnault , prezes największego na świecie producenta luksusowych wyrobów LVMH stracił tylko w czwartek 9,5 mld USD, a fortuna Jeffa Bezosa, prezesa Amazona stopniała w tym czasie o 8,1 mld USD.