EBC opublikował w środę komunikat, w którym zapewnił, że jest przygotowany na dalsze zmiany parametrów polityki pieniężnej, jeśli będzie to potrzebne, aby podtrzymać płynność w europejskim sektorze bankowym i zagwarantować w ten sposób, że ekspansywna polityka pieniężna będzie miała przełożenie na sytuację w gospodarce. „Rada Prezesów była zgodna w ocenie, że oprócz działań podjętych na posiedzeniu 12 marca, należy również monitorować uważnie gospodarcze konsekwencje rozprzestrzeniania się koronawirusa" – dodał EBC, odnosząc się do decyzji sprzed tygodnia o zwiększeniu skali programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE) i wznowieniu operacji LTRO.
Środowy komunikat to reakcja na wywiad, jakiego Robert Holzmann, prezes Banku Austrii i tym samym członek Rady Prezesów EBC udzielił dziennikowi „Der Standard". Holzmann powiedział austriackiej gazecie, że EBC doszedł do granic swoich możliwości, a Rada Prezesów jest zgodna co do tego, że przeciwdziałanie skutkom pandemii to przede wszystkim zadanie dla polityki fiskalnej.
Wcześniej gafę popełniła także prezeska EBC Christina Lagarde. Na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Prezesów 12 marca powiedziała, że rolą tej instytucji nie jest „domykanie spreadów" na rynku obligacji (tzn. ograniczanie wzrostu rentowności obligacji jednych krajów strefy euro w stosunku do rentowności obligacji innych państw – red.). Po tych słowach rentowność (porusza się w kierunku odwrotnym do cen) papierów włoskich wystrzeliła ostro w górę, a Lagarde jeszcze tego samego dnia w wywiadzie tłumaczyła, że oczywiście EBC będzie przeciwdziałał nieuzasadnionej, panicznej wyprzedaży obligacji skarbowych. Takie zapewnienia formułował później też m.in. Philip Lane, główny ekonomista EBC.
Mimo to rentowność 10-letnich obligacji Włoch, gdzie epidemia koronawirusa ma jak dotąd najbardziej dramatyczny przebieg, oscyluje obecnie w pobliżu 2,7 proc., o 1,5 pkt proc. wyżej niż przed posiedzeniem Rady Prezesów EBC w miniony czwartek. W lutym wskaźnik ten był poniżej 1 proc.
Przecena obligacji, która nie ominęła też krajów o zdrowych finansach publicznych, jak Niemcy, sama w sobie nie jest niespodzianką. W związku z walką rządów ze skutkami epidemii zwiększą się bowiem emisje papierów dłużnych, co inwestorzy uwzględniają w ich cenach. – Biorąc pod uwagę to, jak duże będą pakiety stymulacyjne, rentowności obligacji muszą się w górę – ocenił w rozmowie z agencją Bloomberga Jens Peter Sorensen, główny analityk Danske Banku.