Norwegia przeżywa największy szok gospodarczy od pół wieku. Przychody państwa z ropy naftowej – które kierowane są do funduszu – gwałtownie spadły, a rząd ma znacznie mniej gotówki do wykorzystania na pomoc gospodarce. Oznacza to, że będzie musiał wycofać z funduszu najwyższe w historii kwoty, aby związać koniec z końcem.
Yngve Slyngstad, prezes norweskiego funduszu, powiedział, że przepływy pieniężne w tym roku będą znacznie niższe, niż wcześniej oczekiwano. W 2019 r. do funduszu wpłynęło 243 mld koron (23 mld USD).
Tymczasem obliczenia analityków Bloomberga pokazują, że rząd Norwegii będzie musiał wycofać w tym roku z funduszu co najmniej 266 mld koron (25,4 mld USD), biorąc pod uwagę obecną cenę ropy.
Jednak sytuacja szybko się pogarsza, a ostateczna kwota może być znacznie wyższa. Jeszcze tydzień temu analitycy Bloomberga prognozowali, że rząd wydrenuje z funduszu zaledwie 150 mld koron (14 mld USD).
Kryzys wywołany przez pandemię koronawirusa jest dla giganta zgoła odmienny niż ten z lat 2008-2009. Wówczas norweski fundusz korzystał z globalnej wyprzedaży, aby kupować tanie akcje. Tylko w I kwartale 2009 r. kupił walory za 136 mld koron (13 mld USD).