– Wiem, że są fani takiej polityki, ale teraz nie jest to coś, co rozważamy. Mamy dobry zestaw narzędzi i będziemy właśnie jego używać – stwierdził wczoraj Powell.

Według Zacha Pandla, analityka z Goldman Sachs, kolejny duży cios w amerykańską gospodarkę może jednak skłonić decydentów do wprowadzenia niespotykanych do tej pory w USA rozwiązań. Tym ciosem może być druga fala zachorowań. Jednym z rozwiązań z pewnością mogą być ujemne stopy procentowe. Nawet w obecnej sytuacji Donald Trump nawołuje Fed to obniżenia stóp. Kilka dni temu napisał na Twitterze, że USA powinny „zaakceptować dar negatywnych stóp, jeśli inne kraje już to robią".

– Jednak nawet w takim scenariuszu uważam, że polityka fiskalna byłaby pierwszym krokiem. Nie sądzę, że obniżenie stawek do ujemnego terytorium byłoby potencjalnie bardzo pomocne nawet w tym środowisku – powiedział Zach Pandl.

Argumentem przeciwko wprowadzaniu ujemnych stóp procentowych jest fakt, że nie dają one zamierzonych skutków. Obecnie stopy poniżej zera obowiązują m.in. w strefie euro i Japonii i okazuje się, że nie są one tam zbyt skutecznym narzędziem w walce z kryzysem.

Obecnie tempo rozprzestrzeniania się wirusa w USA nieco spadło. Do tej pory około 85 tys. Amerykanów zmarło, a 1,4 mln jest zakażonych. Eksperci z Światowej Organizacji Zdrowia od tygodni ostrzegają jednak władze przed zbyt wczesnym znoszeniem obostrzeń, co może doprowadzić do skokowego wzrostu zarażonych.