– Trzeba przyznać, że w kwestii działań przeciwko Chinom Trump więcej mówił, niż zrobił. Ponieważ wygląda na to, że konkretne działania przeciwko Chinom będą słabe, rynki mogą się pocieszać, że USA będą postępować ostrożnie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ryzyko, że przyniosłoby to o wiele większe straty Hongkongowi oraz amerykańskim interesom gospodarczym – uważa Vishnu Varathan, strateg z Mizuho Banku.

Inwestorów wprawiły w dobry nastrój również dane o koniunkturze w chińskim przemyśle. Wskaźnik PMI dla przemysłu liczony przez firmy Markit i Caixin wzrósł z 49,4 pkt w kwietniu do 50,7 pkt w maju. Zaczął więc wskazywać na ekspansję w branży (to sugeruje każdy jego odczyt powyżej 50 pkt). Sondaż ten jest oparty głównie na ankietach wysyłanych do średnich spółek. Pokazał, że w maju zwiększały one produkcję w najszybszym tempie od dziewięciu lat, ale zamówienia wciąż były ograniczone.

– Podaż była ogólnie silniejsza niż popyt w sektorze przemysłowym. Produkcja kontynuowała ekspansję wraz z szerszym odbiciem gospodarczym, a popyt wciąż musi się odbić – twierdzi Wang Zhe, ekonomista z Caixin.

W weekend opublikowano odczyt przemysłowego PMI liczony przez państwowe chińskie instytucje. Wskaźnik ten jest oparty głównie na danych sondażowych z dużych spółek. Spadł on z 50,8 pkt w kwietniu do 50,6 pkt w maju, ale wciąż wskazywał na ekspansję w branży.

– W przypadku indeksu PMI widać w Chinach ożywienie w kształcie litery V. Możemy mieć podobne na Tajwanie i w Wietnamie. W innych krajach możemy mieć jednak do czynienia z sytuacją, w której aktywność gospodarcza będzie utrzymywała się na niskim poziomie przez dwa, trzy miesiące, zanim wzrośnie. To zobaczymy w Europie i w USA, a ludzie do tego jeszcze się nie dostosowali – uważa Richard Martin, analityk z organizacji IMA Asia. HK