Po kilku dniach spadków inwestorzy w końcu mogli odetchnąć z ulgą. Analitycy podkreślają, że nie należy obawiać się ostatnich spadków, bowiem nie jest to początek bessy, a korekta podczas hossy. Mocno ucierpiały również indeksy z rynków wschodzących.
Zieleń dominuje
Nad Wall Street w końcu wyszło słońce. W środę na otwarciu sesji Nasdaq i S&P 500 rosły odpowiednio o 1,3 proc. i 1,9 proc.
Również indeksy w Europie wzięły się za odrabianie strat, mimo że sesja w Azji była nerwowa. Shanghai Composite stracił w środę blisko 1,9 proc., a Nikkei ponad 1 proc. Na Starym Kontynencie jednak już od otwarcia dominował kolor zielony. Pod koniec sesji DAX rósł o 1,4 proc., a CAC40 o 1,2 proc. WIG20 był 1,8 proc. nad kreską.
Byki w końcu przeszły do ataku, po tym jak trzy ostatnie sesje na Wall Street zakończyły się silnymi spadkami. Tylko we wtorek Nasdaq zanurkował o ponad 4 proc. Na celowniku sprzedających były przede wszystkim giganci technologiczni. Facebook, Apple, Netflix, Alphabet (Google), Microsoft, Amazon i Nvidia straciły podczas ostatnich trzech sesji na wartości ponad 1 bln USD, co odpowiada PKB Indonezji.