Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
3 zdjęcia
ZobaczWokół prognozowania wyników wyborów powstał cały „przemysł". To, kto zostanie prezydentem USA, próbują przewidzieć tysiące dobrze opłacanych specjalistów. I ci specjaliści są niemal zgodni co do wyniku. W tej kampanii wyborczej sondaże już dawno uczyniły kandydata demokratów Joe Bidena zwycięzcą. Portal FiveThirtyEight szacuje szanse Bidena na wygraną na 88 proc. i przewiduje, że zdobędzie on 341 głosów elektorskich, gdy Trump 197. Model opracowany przez „The Economist" daje Bidenowi aż 96 proc. szans na wygraną. Można więc uznać, że były demokratyczny wiceprezydent ma już zwycięstwo w kieszeni. Wszak, według portalu RealClearPolitics, miał on na pięć dni przed wyborami średnią przewagę sondażową nad Trumpem w kluczowych stanach wynoszącą 3,6 pkt proc. Tyle że w 2016 r. niemal wszystkie sondaże dawały zwycięstwo Hillary Clinton. Na pięć dni przed wyborami miała jednak nieco mniejszą przewagę nad Trumpem niż Biden – wynoszącą 1,6 pkt proc. I tak jednak wróżono jej zdobycie ponad 300 głosów elektorskich. Ostatecznie zdobyła ich 227, a Trump 304. I do dzisiaj zastanawia się, jak to się mogło stać. W tym roku wielu analityków głowi się więc nad tym, czy sondaże okażą się podobnie mylące jak cztery lata temu. Wyborów nie wygrywa się bowiem sondażami. One rozstrzygają się w kilku kluczowych stanach (swing states), takich jak Floryda, Ohio, Wisconsin czy Karolina Północna. A w nich rozstrzygają się na poziomie poszczególnych hrabstw. Walka wyborcza toczy się więc do końca i nikt nie może być pewny zwycięstwa.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie najbardziej uderzyła w rynek ropy naftowej. Ceny tego surowca poszybowały, ale reakcja inwestorów na giełdach akcji była dość umiarkowana. Jednak indeks strachu VIX zyskał ponad 15 proc. Co przyniesie nowy tydzień?
Całą noc trwała wymiana ognia na Bliskim Wschodzie. W Izraelu słychać było syreny – Iran wystrzelił bowiem kolejne drony. Izraelska armia poinformowała zaś, że sama także kontynuuje uderzenia.
W piątek wieczorem w Izraelu zawyły syreny alarmowe. W Tel Awiwie i w Jerozolimie słychać eksplozje.
Niedawna potężna awaria iberyjskiego systemu energetycznego dała do ręki silne argumenty tym, którzy sceptycznie zapatrują się na dążenia do neutralności klimatycznej.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji potępiło nocne ataki powietrzne Izraela na Iran jako „niesprowokowane” i „niedopuszczalne” i wezwało obie strony do powściągliwości w celu zapobieżenia dalszej eskalacji napięć na Bliskim Wschodzie.
Szef MSZ Iranu Seyed Abbas Aragczi skierował do ONZ list, którego treść upublicznił w serwisie Telegram. Jak czytamy jest to list „dotyczący agresji militarnej reżimu syjonistycznego przeciwko Iranowi”