Na początku tego roku niektóre chińskie firmy opóźniły swoje plany wejścia na giełdę w USA z powodu pandemii oraz ze względu na skandal Luckin Coffee, który popsuł sentyment inwestorów do chińskich spółek, po ujawnieniu manipulacji księgowych. Kolejne miesiące były jednak bardzo udane.
Według raportu Renaissance Capital firmy z Chin zebrały 11,7 mld USD w ramach 30 pierwszych ofert publicznych w USA w tym roku. To najwyższa wartość IPO od 2014 r., kiedy 16 firm z Państwa Środka zebrało 25,7 mld USD. Wówczas na Wall Street doszło do ogromnej oferty Alibaby, która przez kilka lat była największą na świecie.
Chińskim spółkom udało się przeprowadzić w USA kilka megaofert. Dwie z nich znalazły się wśród dziesięciu największych IPO w tym roku na Wall Street. Przykładem jest fintech zajmujący się pożyczkami i zarządzaniem aktywami Lufax. Oferta o wartości 2,36 mld USD była największą od 2018 r. wśród chińskich spółek w USA. W gronie liderów zalazła się również spółka Ke, operator największej chińskiej platformy pośredniczącej w obrocie nieruchomościami. Wartość oferty wyniosła 2,12 mld USD.
Z raportu wynika też, że chińscy debiutanci dali Amerykanom sporo zarobić. Akcje spółek, które przeprowadziły ofertę o wartości co najmniej 100 mln USD, zdrożały od debiutu średnio o 81 proc. Nie wszystkie jednak debiuty można uznać za udane. Działający w branży nieruchomości chiński Phoenix Tree przeprowadził IPO w styczniu, a notowania spadły już o 75 proc.
Ten rok pod względem IPO w USA chińskie spółki mogą uznać za udany, biorąc pod uwagę napięcia między Waszyngtonem a Pekinem. Przypomnijmy, że Donald Trump podpisał rozporządzenie zakazujące Amerykanom posiadania akcji firm, które podejrzewane są o bliskie relacje z chińską armią. Wśród nich znalazły się m.in. największy chiński producent mikroprocesorów SMIC czy firma budowlana CRRC.