Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Szybkie zdobycie Kabulu przez talibów, rozpad dotychczasowych struktur państwowych Afganistanu i dramatyczna ewakuacja ludności cywilnej przyciągały w ostatnich dniach uwagę światowej opinii publicznej.
Stany Zjednoczone wydały od 2001 r. łącznie 2,26 bln USD na wojnę w Afganistanie – mówią dane zebrane w ramach Projektu Kosztów Wojny przez naukowców z Uniwersytetu Brown. Gdyby rozdzielić te pieniądze pomiędzy wszystkich mieszkańców Afganistanu, to każdy z nich dostałby 58,9 tys. USD, czyli jakieś 2,9 tys. USD rocznie. To spora suma jak na kraj, w którym 90 proc. mieszkańców żyje za mniej niż 2 USD dziennie (jak szacował w 2020 r. Ashraf Ghani, ówczesny prezydent Afganistanu, obecnie przebywający na luksusowej emigracji). Do pieniędzy wydanych przez USA na wojnę w Afganistanie wliczone zostało 144 mld USD, które przeznaczono na odbudowę tego kraju. To ogromna suma jak na państwo mające nominalny PKB szacowany na 19,9 mld USD (gospodarka Afganistanu jest mniejsza od cypryjskiej, ale ciut większa od maltańskiej). Spośród środków przeznaczonych na odbudowę Afganistanu aż 88,3 mld USD poszło na budowę afgańskiej armii oraz policji, czyli tych struktur, które w ostatnich tygodniach szybko się rozpadły. Teraz z amerykańskiego sprzętu porzuconego przez afgańską armię korzystają talibowie. Cieszą się z zaskakująco łatwego triumfu, a jednocześnie starają się pokazać, że nie są już tymi krwiożerczymi barbarzyńcami jak przed 2001 r. Teraz oni zyskali szansę na zaprowadzenie swoich porządków w kraju, który nigdy nie nadawał się do rządzenia.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie najbardziej uderzyła w rynek ropy naftowej. Ceny tego surowca poszybowały, ale reakcja inwestorów na giełdach akcji była dość umiarkowana. Jednak indeks strachu VIX zyskał ponad 15 proc. Co przyniesie nowy tydzień?
Całą noc trwała wymiana ognia na Bliskim Wschodzie. W Izraelu słychać było syreny – Iran wystrzelił bowiem kolejne drony. Izraelska armia poinformowała zaś, że sama także kontynuuje uderzenia.
W piątek wieczorem w Izraelu zawyły syreny alarmowe. W Tel Awiwie i w Jerozolimie słychać eksplozje.
Niedawna potężna awaria iberyjskiego systemu energetycznego dała do ręki silne argumenty tym, którzy sceptycznie zapatrują się na dążenia do neutralności klimatycznej.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji potępiło nocne ataki powietrzne Izraela na Iran jako „niesprowokowane” i „niedopuszczalne” i wezwało obie strony do powściągliwości w celu zapobieżenia dalszej eskalacji napięć na Bliskim Wschodzie.
Szef MSZ Iranu Seyed Abbas Aragczi skierował do ONZ list, którego treść upublicznił w serwisie Telegram. Jak czytamy jest to list „dotyczący agresji militarnej reżimu syjonistycznego przeciwko Iranowi”